Polski samolot transportowy An-26 miał awarię. Do incydentu doszło podczas startu maszyny na lotnisku w Tallinie. Agencje podają, że w samolocie zepsuło się podwozie. Po otrzymaniu sygnału o awarii pilot przerwał start i maszyna, która miała lecieć do Helsinek, osiadła na brzuchu. Nie doszło do wybuchu pożaru. Załodze udało się wydostać na płytę lotniska.
An-26 należy do polskiej firmy Exin, świadczącej usługi czarterowe dla firmy kurierskiej DHL. Pracownik tej firmy Mirosław Ławrynowicz powiedział, że przyczyną wypadku był błąd człowieka. - Samolot startował. Podczas rozbiegu, po podniesieniu przedniego koła, mechanik schował podwozie - poinformował Ławrynowicz. Do samolotu natychmiast podjechały cztery wozy straży pożarnej. Żeby wyeliminować ryzyko pożaru, maszynę pokryto pianą gaśniczą.
18 marca samolot tego samego typu, również należący do firmy Exin, lądował przymusowo na zamarzniętym jeziorze Ulemiste, gdy nie powiodła się próba lądowania na lotnisku w Tallinie. Pilot doznał wtedy obrażeń i trafił do szpitala.
zew, PAP