Co najmniej 11 osób poniosło śmierć na skutek osunięć ziemi spowodowanych ulewnymi deszczami w prowincji Rize na północnym wschodzie Turcji - poinformowało tureckie MSW. Dwie osoby nadal uznaje się za zaginione.
Do nieszczęścia doszło w nocy z czwartku na piątek w małym miasteczku Gundogdu. Deszcze padały tam od czwartku. Telewizja NTV informuje, że zawaliły się dziesiątki domów, a wiele samochodów zostało zatopionych pod błotem. Zamknięto kilka dróg, w tym główną autostradę nad Morzem Czarnym. Gubernator prowincji Seyfullah Hacimuftuoglu podał, że uratowano siedmioro rannych.
Jeden ze świadków osunięć Burak Akat powiedział, że jadł kolację z rodziną, gdy nagle usłyszał huk. - Zdaliśmy sobie sprawę, że za chwilę dom się zawali. Udało mi się uciec, ale moja teściowa i mój brat nie zdołali się uratować - relacjonował.
W prowincji Rize osunięcia ziemi występują często, głównie z powodu wycinania lasów pod plantacje herbaty.
zew, PAP