SBU zaprzeczyła jego doniesieniom i oświadczyła, że działalność Schullera jej nie interesuje. "SBU nie prowadziła żadnych działań wobec korespondenta Schullera podczas jego pobytu na terytorium Ukrainy" - głosi oświadczenie wydane przez Służbę.
Jak zauważył komentator "Ukrainskiej Prawdy" Mustafa Najem, rewelacje Schullera pojawiły się tuż przed zaplanowaną na poniedziałek wizytą prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w Niemczech. W czerwcu ukraińskie służby ponad osiem godzin przetrzymywały na podkijowskim lotnisku Boryspol niemieckiego politologa Nico Langego, szefa ukraińskiego biura niemieckiej fundacji im. Konrada Adenauera.
Politolog miał wówczas usłyszeć od SBU, że nie wjedzie na Ukrainę. Źródła dyplomatyczne twierdziły, że zatrzymano go z powodu podejrzeń o próby ingerowania w wewnętrzne sprawy tego państwa. Miało to polegać na prowadzonych przez Langego próbach zjednoczenia ukraińskiej opozycji. Ostatecznie, po interwencji władz niemieckich i ukraińskich, Lange otrzymał zgodę na wjazd na Ukrainę.
PAP, arb