Rebelianci przypuścili ataki na dwie bazy NATO we wschodnim Afganistanie, lecz zostały one odparte - podało dowództwo sił koalicji międzynarodowej i afgańska policja. Na ma informacji na temat ofiar śmiertelnych wśród sił koalicji, ani afgańskich sił bezpieczeństwa. Według NATO, co najmniej 10 rebeliantów zostało zabitych, a 7 schwytano.
Do ataków na dużą bazę sił USA - Camp Salerno - pod Chostem w prowincji Chost i nieopodal leżącą bazę wojskową Chapman doszło około 3 nad ranem czasu lokalnego. Rebelianci ostrzeliwali bazy z ciężkiej broni maszynowej i obrzucali je granatami, ale zostali odparci - relacjonował przedstawiciel lokalnej policji major Wazir Pasza. - Teren jest pod kontrolą, lecz wciąż musimy znaleźć rebeliantów, którzy się ukrywają - dodał.
Policja odnalazła samochód z amunicją i małą ciężarówkę wyładowaną materiałami wybuchowymi, które utknęły w błocie - powiedział Pasza. Siły bezpieczeństwa podejrzewają, że ten drugi pojazd miał posłużyć rebeliantom jako samochód-pułapka.
PAP, arb