Marszruta Camerona została w związku z tym zmieniona. Zamiast lecieć do 1. Batalionu Pułku im. księcia Lancasteru w Szahzad, helikopter RAF-u z premierem został skierowany do głównej brytyjskiej bazy operacyjnej w stolicy Helmandu Laszkar Gah. Rzecznik talibów Kari Jusef Ahmadi powiedział BBC, że atak miał być dokonany z bazy talibów w Waszir w północno-zachodnim Helmandzie.
Według "Timesa", Brytyjczycy przechwycili dwie rozmowy talibów na temat przygotowywanego ataku, z czego druga zawierała dokładne dane o helikopterze, którym leciał Cameron. W tych warunkach dowódca brygady, brygadier Richard Felton, który miał przyjąć premiera w Szahzad, uznał, że jest to zbyt niebezpieczne. W odpowiedzi na incydent Brytyjczycy zastanawiają się nad zmianą obecnie obowiązujących procedur bezpieczeństwa wysokiej rangi polityków w Afganistanie. Jedną z rozważanych propozycji jest wprowadzenie zakazu informowania o wizytach wysokiego szczebla do czasu, aż VIP-y z Afganistanu nie wyjadą.
PAP, arb