Kimowi miał towarzyszyć w podróży jego syn, Kim Jong Un. Obserwatorzy Korei Płn. przewidują, że zostanie on wkrótce powołany na kluczowe stanowisko w Partii Pracy Korei. Prawdopodobnie stanie się to już na początku września, podczas zjazdu partii - pierwszego od kilku dziesięcioleci.
Obserwatorzy przypuszczają, że nieoczekiwana wizyta Kima w Chinach była związana z bardzo trudną sytuacją gospodarczą KRLD. Kim potrzebuje chińskiej pomocy, by zorganizować zjazd partii z rozmachem i móc dostarczyć ludziom żywność, aby jego plany polityczne zostały dobrze przyjęte, mimo niedawnych powodzi, które zdewastowały kraj i ogólnych niedostatków - ocenia Cheong Seong-chang, analityk z południowokoreańskiego Sejong Institute. Dyktator miał prosić potężnego sąsiada o pomoc, również ze względu na skalę zniszczeń kraju po powodziach - podała w ubiegłym tygodniu oficjalna agencja KCNA. Niewykluczone także, że konsultował z Chinami swoje plany polityczne. Kim Dzong Il, z powodu coraz gorszego stanu zdrowia, podobno przygotowuje się do przekazania władzy Kim Jong Unowi.
Chiny, które są najważniejszym sojusznikiem Phenianu nie są entuzjastycznie nastawione do perspektywy rządów następnego członka dynastii - ocenił dyrektor Centrum Studiów Międzynarodowych i Strategicznych na Uniwersytecie Pekińskim Zhu Feng. Jednocześnie rząd w Pekinie spodziewa się, że będzie informowany o planach politycznych i sukcesyjnych w Korei Północnej.PAP, arb