Oburzenia nie kryją również przedstawiciele macierzystej partii Sarrazina, SPD, którzy wzywają go do wystąpienia z ugrupowania i zarządu banku centralnego. - Zawsze miał on zamiłowanie do statystyk, ale teraz wykorzystuje jedynie te, które pasują do jego obrazu wroga - ocenił polityk SPD Erhart Koerting w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel". Z kolei przewodniczący gminy tureckiej w Niemczech Kenan Kolat zarzucił Sarrazinowi "rasizm intelektualny" i wezwał do składania skarg o podżeganie do nienawiści.
- Sarrazin ostatecznie przekroczył czerwoną linię - oświadczył z kolei wiceprzewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Dieter Graumann. "Już dość!" - napisał w "Bild am Sonntag" jeden z liderów społeczności żydowskiej Michael Friedmann. "Nie potrzebujemy kaznodziei nienawiści, szczególnie w Bundesbanku" - dodał.
Bank centralny dystansuje się od wypowiedzi Sarrazina, twierdząc, że są to jego prywatne opinie. Sytuacja ta jest jednak problematyczna dla szefa Bundesbanku Axela Webera, który wymieniany jest jako kandydat na nowego prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Odwołanie Sarrazina wymagałoby dowodów na poważne wykroczenie oraz akceptacji prezydenta. Już w zeszłym roku ograniczono kompetencje Sarrazina w zarządzie banku centralnego, gdy w jednym z wywiadów zarzucił on muzułmańskim imigrantom, że są współodpowiedzialni za zły wizerunek Berlina. Ocenił on wówczas, że 70 proc. tureckiej ludności miasta i 90 proc. jego arabskich mieszkańców odrzuca niemieckie państwo i nie troszczy się rozsądnie o wykształcenie swoich dzieci. Zarzucił tym społecznościom, że "ciągle produkują dziewczynki z chustami na głowach". "Nie mają oni produktywnej funkcji poza handlem owocami i warzywami" - powiedział wówczas.
W swojej książce pt. "Deutschland schafft sich ab" (Samolikwidacja Niemiec) potwierdza te tezy. Ocenia m.in. że młodzi muzułmańscy mężczyźni są agresywni ze względu na swoją frustrację seksualną, bo "nie mogą mieć swych arabskich dziewcząt" i "wykorzystują niemieckie dziewczęta z niższych klas społecznych".PAP, arb