- Oceniamy to zdarzenie jako oburzający akt - oświadczyło MSZ Rosji. Jego zdaniem, była to "próba wniesienia w dwustronne relacje elementów nieufności i napięcia". Rosyjski resort spraw zagranicznych wyraził przekonanie, że władze Białorusi uczynią wszystko, aby nie dopuścić do powtórzenia się takich akcji w przyszłości.
MSZ Białorusi oceniło incydent jako "przestępczy wybryk chuligański wymierzony w zdrowy rozsądek i stosunki białorusko-rosyjskie". Dodało, że w Mińsku "z niepokojem i ubolewaniem przyjęto zdarzenie przed ambasadą Rosji". Zapewniło, że organy bezpieczeństwa aktywnie poszukują sprawców i że zostaną oni surowo ukarani w zgodzie z prawem. Przed ambasadą Białorusi w Moskwie we wtorek rano zwiększono środki bezpieczeństwa.
Radio Echo Moskwy uznało incydent przed rosyjską ambasadą w Mińsku za pierwszą na Białorusi wrogą akcję przeciwko Rosji. Przewodniczący Komisji ds. Wspólnoty Niepodległych Państw w Dumie Państwowej, niższej izbie rosyjskiego parlamentu, Aleksiej Ostrowski wyraził wątpliwość, by incydent w Mińsku był inspirowany przez przedstawicieli struktur władzy na Białorusi. "Jest to próba spotęgowania przez niektóre siły napięcia w relacjach rosyjsko-białoruskich" - oznajmił Ostrowski, którego cytowało Echo Moskwy.
PAP, ps