Irak ostrzega sąsiadów: nie mieszajcie się

Irak ostrzega sąsiadów: nie mieszajcie się

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Rząd Iraku ostrzega sąsiednie państwa, które sądzą, że będą mogły zapełnić próżnię po oddziałach USA, by nie mieszały się w irackie sprawy wewnętrzne - powiedział minister spraw zagranicznych Iraku Hosziar Zebari.
Odkąd w następstwie zorganizowanej przez USA inwazji skończyła się era sunnity Saddama Husajna, szyicki Iran uzyskał w Iraku znaczące wpływy. Irackie władze uskarżają się także na aktywność Arabii Saudyjskiej, Turcji i Syrii. - Państwa te próbują odgrywać jakąś rolę w formowaniu polityki Iraku w sześć miesięcy po wyborach, które nie  wyłoniły zdecydowanego zwycięzcy i nowego rządu. Obecnie zajmują pozycję w  oczekiwaniu na całkowite wycofanie się sił amerykańskich w 2011 roku - powiedział iracki minister spraw zagranicznych Hosziar Zebari.

- Wielu żywi iluzje, że powstanie próżnia w sferze bezpieczeństwa, gdy amerykańskie siły opuszczą Irak, i będzie można wypełnić tę próżnię - oświadczył minister. Ostrzegł wszystkich, którzy by chcieli tak zrobić, że "nie będzie żadnej próżni, a jeśli nawet by była, to jedynymi ludźmi którzy ją zapełnią, będą sami Irakijczycy".

Zakończenie operacji militarnej w Iraku i redukcja liczby amerykańskich żołnierzy do 50 000 jest punktem przełomowym w sytuacji, gdy prezydent Barack Obama dąży do spełnienia obietnicy zakończenia tej niepopularnej, ponad siedmioletniej wojny. Przeszło 4400 żołnierzy amerykańskich i co najmniej 100 000 irackich cywilów zginęło od 2003 roku, gdy poprzedni prezydent USA George W. Bush rozpoczął inwazję na Irak w celu obalenia Saddama.

50 000 żołnierzy USA w Iraku ma skoncentrować działania na szkoleniu sił irackich i doradzaniu im w walce z sunnickimi radykałami i szyickimi bojownikami, którzy nierzadko, jak twierdzi amerykańskie wojsko, są uzbrajani i finansowani przez Iran. Zebari powiedział, że "podejmowane przez inne państwa próby realizacji własnych celów w Iraku sprawiają, że coraz większe znaczenie ma to, by  irackie władze wzięły los państwa we własne ręce i by sformowano rząd".

zew, PAP