Prezydent Filipin bierze odpowiedzialność za śmierć zakładników

Prezydent Filipin bierze odpowiedzialność za śmierć zakładników

Dodano:   /  Zmieniono: 
- To ja jestem odpowiedzialny za wszystko, co się stało - oświadczył nowy prezydent Filipin Benigno Aquino, mówiąc o źle przeprowadzonym szturmie policji na porwany autokar z zagranicznymi turystami w Manili. W akcji odbijania zakładników 23 sierpnia śmierć poniosło osiem osób.
Prezydent, który zmaga się z pierwszym kryzysem podczas swojej niespełna dwumiesięcznej prezydentury, wyjaśnił, że wcześniej tymczasowo przejął od ministerstwa spraw wewnętrznych nadzór nad siłami policyjnymi.

Opozycja wzywała w ostatnich dniach szefa MSW Jesse Robredę do ustąpienia ze stanowiska w związku z nieudolnym szturmem policji. W piątek na Filipinach rozpoczęło się śledztwo w sprawie operacji policyjnej.

Przesłuchiwani funkcjonariusze przyznali, że podczas operacji popełniono błędy. "Nie mam wystarczających kompetencji, by radzić sobie z porwaniami" - powiedział Rico Puno, który kierował sztabem kryzysowym w czasie uprowadzenia autokaru.

Zdaniem Puno sztab wierzył, iż uda się uniknąć ofiar wśród zakładników, ponieważ przebieg negocjacji w początkowym stadium był pomyślny, a porywacz współpracował z policją.

Z kolei komendant policji generał Jesus Verzosa przyznał, że doszło do wielu błędów, m.in. jeśli chodzi o kontrolowanie tłumu na miejscu tragedii oraz radzenie sobie z mediami. Wiele kanałów telewizyjnych transmitowało na żywo akcję policyjną.

23 sierpnia ośmiu turystów z Hongkongu zginęło, a siedmiu zostało rannych, gdy były policjant Roland Mendoza, który domagał się przywrócenia do służby, porwał autobus w Manili. Dramat zakładników trwał ponad 10 godzin. Filipińska policja podczas nieudolnego szturmu zastrzeliła porywacza.

pap, em