10 października "organy ściągania, siły bezpieczeństwa i wojsko będą postawione w stan gotowości, by mogło dojść do tego wydarzenia, którego celem jest przywrócenie prawowitej władzy państwowej" - oświadczyła Otunbajewa, zwracając się w Biszkeku do członków 25 partii politycznych oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych. - Będą to przełomowe wybory i proszę was, byście nie używali przemocy. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby nie doszło do wzrostu napięcia - powiedziała Otunbajewa, która ma nadzieję, że w wyniku głosowania powstanie pierwsza demokracja parlamentarna w Azji Środkowej. - Zgodnie z konstytucją, jako prezydent mam prawo podjąć surowe działania. Jeśli zagrożona jest jedność kraju, na pewno możemy wprowadzić stan wyjątkowy i wstrzymać wybory - poinformowała Otunbajewa.
W kwietniu doszło w Kirgistanie do zmiany władzy po antyprezydenckich manifestacjach, do których stłumienia ówczesny szef państwa Kurmanbek Bakijew skierował wojsko. W rozruchach zginęło 85 osób. Po ucieczce Bakijewa z Biszkeku władzę przejął rząd tymczasowy, który od tego czasu próbuje uzyskać kontrolę nad południem kraju. Z kolei w połowie czerwca w Oszu i Dżalalabadzie, na południu kraju, wybuchły krwawe starcia między Kirgizami a przedstawicielami mniejszości uzbeckiej, w wyniku których zginęło prawie 400 osób, a tysiące zostały bez dachu nad głową.
Pod koniec czerwca obywatele Kirgistanu w referendum opowiedzieli się za zmianą konstytucji. Nowelizacja uprawomocniła władzę rządu tymczasowego do październikowych wyborów parlamentarnych, ograniczyła uprawnienia prezydenta i zatwierdziła Otunbajewą na stanowisku głowy państwa do końca 2011 roku. Zgodnie z nowym prawem, wybory parlamentarne będą odbywać się co pięć lat, a żadna partia polityczna nie będzie mogła mieć dużej większości w parlamencie. Ak Żoł - partia Bakijewa - miała w parlamencie zdecydowaną większość.
PAP, arb