Luksemburg: Sarkozy jest nieżyczliwy
Słowa Nicolasa Sarkozy'ego wywołały reakcję ministra spraw zagranicznych tego państwa Jeana Asselborna. Zarzucił on prezydentowi Francji nieżyczliwość. - Viviane Reding wypowiadała się nie jako obywatelka Luksemburga - oświadczył minister Asselborn. - Jest ona obywatelką tego kraju, lecz jest komisarzem odpowiedzialnym za sprawiedliwość. Nie mówi w imieniu Luksemburga i nie udzielano jej instrukcji w Luksemburgu - zaznaczył. - Robienie zbitki z narodowości pani komisarz i Luksemburga jest czymś bardzo nieżyczliwym - ocenił Asselborn. - Trzeba zareagować na takie stawianie sprawy. Wiem, że Sarkozy ma problemy z Luksemburczykami, nie wolno jednak przesadzać. Jeśli chodzi o mnie, całkowicie się zgadzam z opinią Komisji Europejskiej - dodał.
Reding: wydalenie Romów to nie holokaustSama zainteresowana wyraziła ubolewanie w związku z interpretacją jej wtorkowej wypowiedzi na temat deportacji Romów przez Francję. - Wydalenie Romów przez Francję nie ma żadnego związku z tym, co się zdarzyło podczas II wojny światowej - podkreśliła unijna komisarz. - Ubolewam z powodu interpretacji odwracających uwagę od problemu, który trzeba rozwiązać. Nie chciałam w żadnym wypadku dokonać porównania pomiędzy II wojną światową a obecnymi działaniami rządu francuskiego. Wręcz przeciwnie, broniłam w imieniu Komisji Europejskiej zasad i wartości, które leżą u podstaw naszej Unii - tłumaczyła komisarz Reding. - Komisja Europejska jako całość koncentruje się na stosowaniu prawa Unii i na niedyskryminacyjnych zasadach - dodała. Obiecała, że Komisja Europejska przygotuje ostateczną analizę sytuacji "w ciągu dwóch tygodni" i "podejmie stosowne do sytuacji działania".
Bułgaria: to nie jest dobry europejski styl
Prezydent Bułgarii Georgi Pyrwanow skrytykował politykę Francji wobec Romów, podkreślając, że "wypędzenie bułgarskich i rumuńskich Romów nie było w dobrym europejskim stylu". Prezydent jest pierwszym przedstawicielem bułgarskich władz, który skrytykował Francję za ekstradycję Romów.
Dotychczas Sofia zachowywała wstrzemięźliwość wobec działań władz tego kraju, podkreślając, że nie chodzi o deportację, lecz o dobrowolny powrót obywateli bułgarskich romskiego pochodzenia. Według obserwatorów w Sofii władze obawiają się, że problem ten może doprowadzić do opóźnienia planowanego na marzec 2011 r. wejścia Bułgarii do strefy Schengen.
Pyrwanow zareagował ostro na wypowiedź ambasadora Francji w Sofii Etienne'a de Poncins, który skrytykował Bułgarię za nieskuteczną politykę wobec romskiej mniejszości i poradził powołanie stanowiska ministra ds. integracji Romów. - Pouczeniami, zwłaszcza ze strony dyplomatów, sprawy romskiej nie da się rozwiązać - powiedział Pyrwanow. - To, co stało się z wypędzeniem bułgarskich i rumuńskich Romów z Francji, nie było w dobrym europejskim stylu i moim zdaniem było sprzeczne z wartościami europejskimi. Nie sądzę, aby zbiorowa repatriacja, jak stało się w tym wypadku, była normalna. Jeżeli ci ludzie naruszyli prawo, informacja o tym powinna zostać upubliczniona. W żadnym wypadku win nie należy przypisywać w połączeniu z przynależnością etniczną - podkreślił.
Zdaniem prezydenta Bułgaria ma dobre rozeznanie w problemach związanych ze sprawą Romów. - Kolejne rządy, w tym obecny, dokonują niemało wysiłków na rzecz społecznej i oświatowej integracji Romów. Problemu jednak nie da się rozwiązać od razu. Narastał od dziesięcioleci i potrzeba będzie lat, by go rozwiązać - powiedział Pyrwanow.
KE: podzielona w sprawie Reding
Tymczasem szef KE Jose Barroso zapewnił o poparciu dla komisarz Viviane Reding, która zapowiedziała procedurę karną wobec Francji w związku z kontrowersyjnym wydalaniem Romów. Jednocześnie jednak szef KE odciął się od porównania do sytuacji z II wojny światowej, jakiego użyła komisarz ds. sprawiedliwości. - Ta czy inna deklaracja mogły wywołać nieporozumienie - przyznał Barroso. - Pani Reding nie chciała przeprowadzać paraleli między tym, co działo się podczas II wojny światowej i aktualną sytuacją - zapewnił.
Od słów koleżanki zdystansował się natomiast francuski komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier dystansował się od deklaracji swej koleżanki z KE. - Decyzję w sprawie ewentualnego postępowania musi podjąć całe kolegium, w którym zasiada i pani Reding i ja - powiedział.
Unijna komisarz powiedziała we wtorek, że trwająca we Francji akcja deportacji Romów "napawa ją grozą". - Myślałam wcześniej, że po zakończeniu drugiej wojny światowej to sytuacja, która nie będzie już miała miejsca - zaznaczyła Reding.
PAP, arb