Negocjacje Netanjahu-Abbas, którym patronują Stany Zjednoczone, we wtorek toczyły się w egipskim kurorcie nadmorskim Szarm asz-Szajch (Szarm el-Szejk) na półwyspie Synaj, a w środę Netanjahu przyjął w swojej rezydencji w Jerozolimie Abbasa, amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton oraz Mitchella. Była to pierwsza wizyta Abbasa w rezydencji Netanjahu, od kiedy izraelski premier objął urząd w kwietniu 2009 roku. Wcześniej prezydent Autonomii Palestyńskiej spotykał się w Jerozolimie z poprzednikiem Netanjahu, Ehudem Olmertem. "Dzisiaj wróciłem do tego domu po długim okresie nieobecności, by kontynuować rozmowy i negocjacje, z nadzieją, że uda nam się osiągnąć wieczny pokój w całym regionie" - napisał Abbas w księdze gości, podkreślając, że liczy na "pokój między Izraelczykami a Palestyńczykami". Mitchell poinformował, że negocjacje będą kontynuowane, pomimo nierozwiązanej jeszcze kwestii osadnictwa żydowskiego na terenach palestyńskich.
Mitchell zapowiedział, że w przyszłym tygodniu dojdzie do spotkania negocjatorów izraelskich i palestyńskich. Zapytany jeszcze przed negocjacjami o ewentualny postęp, Netanjahu odpowiedział: - Pracujemy nad tym. Jest dużo do zrobienia. Z kolei Clinton przed rozmowami w Jerozolimie poinformowała, że obaj przywódcy "zaczęli się zmagać z głównymi kwestiami, które można rozwiązać tylko w bezpośrednich negocjacjach". Clinton podkreślała, że Netanjahu i Abbas są "szczerzy i poważni". Wezwała ich po raz kolejny do "wykorzystania okazji" doprowadzenia do pokoju, wskazując, że status quo jest "nie do utrzymania".2 września w Waszyngtonie Netanjahu, Abbas i Clinton ogłosili wznowienie bezpośrednich negocjacji palestyńsko-izraelskich po trwającej 20 miesięcy przerwie. W ciągu roku rozmowy mają doprowadzić do ramowego porozumienia w sprawie trwałego uregulowania konfliktu, co pozwoliłoby na utworzenie państwa palestyńskiego i ustanowienie pokoju w regionie. Jednym z najpoważniejszych problemów w tych negocjacjach jest osadnictwo żydowskie.
PAP, arb