Problem z Sarrazinem

Problem z Sarrazinem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbliżający się do emerytury niemiecki ekonomista Thilo Sarrazin zdobył się na chwilę odwagi i powiedział głośno to, co po cichu myśli coraz większa część nie tylko jego rodaków, ale i obywateli pozostałych państw Europy Zachodniej.
Thilo Sarrazin, do niedawna członek zarządu niemieckiego banku centralnego i były prominentny działać socjaldemokracji spod znaku SPD, dobrze wiedział co robi publikując swoją książkę pod wymownym tytułem „Niemcy likwidują się same", w której przestrzega rodaków przed demograficzną i umysłową samozagładą. Sarrazina można nazwać ksenofobem, który upraszcza pewne rzeczy – jak choćby wtedy, gdy przekonuje, iż muzułmanie są „genetycznie leniwi”. Na pewno jednak nie jest fanatykiem, a tym bardziej głupcem. Niemcom jednak, o pewnych rzeczach, nie wolno mówić bez poniesienia odpowiedzialności. Dotyczy to zwłaszcza cech narodowych, czy porównywania ras. Za samo użycie terminów związanych z tą tematyką od razu zyskuje się łatkę prawicowego ekstremisty. To cena jaką naród niemiecki płaci za nazistowskie szaleństwo.

To właśnie dlatego każda wypowiedź Sarrazina, choćby była bardzo spokojna, jest kontrowersyjna skoro porusza sprawy narodowe. Problem polega na tym, że większość jego opinii i poglądów jest trafna. Nie ma nic fałszywego w stwierdzeniu, że imigranci – w przypadku Niemiec przede wszystkim Turcy – z różnych przyczyn – coraz bardziej obciążają niemiecki system socjalny. Poza tym nie integrują się z europejskimi społeczeństwami, i niechętnie uczą się języka. Czy więc Sarrazin nie ma trochę racji stwierdzając, że Europa powoli traci swoją tożsamość? Czy myli się zauważając, że to  wynik nie tylko napływu obcych, ale także efekt coraz wyraźniejszego lenistwa intelektualnego samych Europejczyków i ich niewielkiej dzietności? Może jednak Europa po trosze likwiduje się sama.

Za swoje poglądy Sarrazin szybko zapłacił, przyznajmy - niezbyt wygórowaną - cenę. Wykluczono go z zarządu banku centralnego Niemiec. Faktycznie, w niektórych miejscach swojej pracy poszedł o krok za daleko – i nie chodzi o to, że żadnemu Niemcowi nie wolno mówić źle o innych nacjach – niektóre stwierdzenia Sarrazina dotyczące genetycznych cech ras po prostu nie mogły nie obudzić demonów przeszłości. Jednocześnie Sarrazin ujawnił publicznie skrywane obawy Europejczyków, którzy starzeją się i krok po kroku tracą swój kontynent – ale w dobie poprawności politycznej nie wiedzą jak o tym dyskutować. Sposób dyskusji jaki zaproponował Sarrazin raczej się nie przyjmie, ale samej dyskusji Europa nie uniknie.