Pochodzący z Libanu Sami Samir Hassoun został aresztowany w niedzielę. Następnego dnia pojawił się w sądzie federalnym w Chicago, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące próby użycia materiałów wybuchowych w celu przygotowania masowego ataku. Jeżeli zostanie uznany za winnego, grozi mu kara od 5 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
FBI podało, że mężczyzna był obserwowany od kilku miesięcy. Z prowadzącymi śledztwo współpracowała także jedna z osób z jego otoczenia. W czerwcu niedoszły zamachowiec spotkał się z podstawionym agentem FBI, który zaoferował mu sprzedaż materiałów wybuchowych. Do ponownego spotkaniu obu mężczyzn doszło w sobotę wieczorem. Wtedy Hassoun przejął od podstawionego agenta FBI, który podawał się za handlarza bronią z Kalifornii, plecak wypełniony materiałami wybuchowymi z niesprawnym zapalnikiem.
Mężczyzna został aresztowany w niedzielę po tym, jak umieścił plecak w jednym z kontenerów na śmieci, przecznicę od baseballowego stadionu Wrigley Field w północno-zachodniej dzielnicy Chicago. W tym samym czasie stadion opuszczały tłumy po koncercie zespołu Dave Matthews Band.
Sami Samir Hassoun w rozmowie z podstawionym agentem miał mówić o swoich planach przeprowadzenia zamachów na terenie Chicago, między innymi zatrucia wody w jeziorze Michigan, ataku na policjantów, czy podłożenia bomby pod Willis Tower (kiedyś Sears Tower). 22-latek tłumaczył, że ataki te miałyby w konsekwencji wpłynąć na rezygnację burmistrza Chicago Richarda Daleya. Nie wykluczał także przeprowadzenie zamachu na jego życie. FBI podkreśla w specjalnym oświadczeniu, że "bezpieczeństwo publiczne w żaden sposób nie było zagrożone". Nie ma także dowodów na to, by mężczyzna miał powiązania z jakąkolwiek organizacją terrorystyczną.
zew, PAP