Czwartkowe wydanie gazety "Jerusalem Post" donosi, że Beniamin Netanjahu wyraził żal do byłego prezydenta USA Billa Clintona za jego stwierdzenie, że to rosyjscy imigranci w Izraelu są przeszkodą dla procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
- Jako stary przyjaciel Izraela, Clinton musi wiedzieć, że imigranci z byłego Związku Radzieckiego ogromnie przyczynili się do umocnienia i rozwoju Izraela i Sił Obronnych Izraela - powiedział Netanjahu w odpowiedzi na poniedziałkowe słowa Clintona. Były prezydent USA stwierdził, że dzieci rosyjskich imigrantów stanowią coraz większą część izraelskiej armii wysiedlającej mieszkańców Zachodniego Brzegu Jordanu. W ocenie Clintona to utrudnia proces pokojowy.
- Rosnąca liczba młodych ludzi w izraelskiej armii to dzieci Rosjan i innych przybyszów, najbardziej zagorzałych przeciwników podziału ziemi. To stanowi istotny problem - powiedział Bill Clinton.
RIA Novosti, kk
- Rosnąca liczba młodych ludzi w izraelskiej armii to dzieci Rosjan i innych przybyszów, najbardziej zagorzałych przeciwników podziału ziemi. To stanowi istotny problem - powiedział Bill Clinton.
Były prezydent USA przywołał swoją rozmowę z Natanem Szarańskim, byłym sowieckim dysydentem, późniejszym izraelskim parlamentarzystą. W 2000 roku Szarański jako jedyny minister Izraela zagłosował za odrzuceniem proponowanego paktu pokojowego. - Powiedziałem: Natan, o co chodzi? Odpowiedział: Nie mogę tak zagłosować, jestem Rosjaninem. Przyjechałem z największego kraju świata do najmniejszego. Chcesz, żebym go podzielił na pół? Nie, dziękuję - przywołał swoją rozmowę z Szarańskim Clinton.
Projekt wspomnianej przez byłego prezydenta USA umowy pokojowej zaistniał w czerwcu 2000 roku w Camp David. W spotkaniu uczestniczyli Bill Clinton, ówczesny premier Izraela Ehud Barak i prezydent Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat. Rozmowy zakończyły się fiaskiem.RIA Novosti, kk