Antysemicką wypowiedź włoskie media uznały za aluzję do wizyty w Jerozolimie przewodniczącego izby niższej, niegdyś polityka rozwiązanego już postfaszystowskiego Sojuszu Narodowego. Przypomina się, że oddając wtedy hołd ofiarom holokaustu Fini, którego partia wyrzekła się swych korzeni, założył na głowę jarmułkę.
Słowa Ciarrapico wywołały najpierw konsternację, a potem falę potępienia i to zarówno ze strony polityków koalicji, jak i opozycji. Senator partii Berlusconiego Luca Barbareschi nazwał wypowiedź "słowami imbecyla". Przedstawiciele kierownictwa PdL uznali zachowanie senatora za "niedopuszczalne". Jeden z senatorów koalicji zażądał nawet wyrzucenia go z parlamentu.
Senatorowie z opozycyjnego ugrupowania Włochy Wartości domagają się, aby premier Berlusconi osobiście przeprosił za ten incydent. W 2008 roku już sam fakt umieszczenia Giuseppe Ciarrapico, słynącego z profaszystowskich sympatii, na listach wyborczych Ludu Wolności wywołało liczne protesty różnych środowisk we Włoszech. Znany jest on przede wszystkim jako wydawca książek wychwalających faszystowskiego przywódcę Italii Benito Mussoliniego. - Faszyzm dał mi cierpienia i radości, ale nigdy się go nie wyrzekłem, nie czułem zakłopotania - mówił wtedy w kampanii wyborczej Ciarrapico.
pap, ps