Wybory są najważniejszym wydarzeniem politycznym w Kirgistanie od obalenia w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. W czerwcu w referendum konstytucyjnym potwierdzono, że Kirgistan będzie po wyborach republiką parlamentarną i ograniczono władzę prezydenta. Nowelizacja konstytucji założyła też, że żadna partia nie będzie mogła mieć więcej niż 65 mandatów w 120-osobowym parlamencie, niezależnie od liczby uzyskanych głosów. W wyborach startowało 29 partii, lecz realną szansę przekroczenia 5-procentowego progu ma sześć.
Wybory monitorowało około 800 obserwatorów, w tym ponad 200 z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Analitycy ostrzegają, że rozdrobnienie polityczne i głębokie podziały na linii północ-południe mogą sprawić, że nie uda się utworzyć po wyborach parlamentarnych silnego ośrodka władzy wykonawczej, który mógłby panować nad sytuacją w kraju.
W Kirgistanie do tej pory panuje napięcie, które wzmogło się w czerwcu, po krwawych starciach między Kirgizami i Uzbekami, w których zginęło ok. 400 osób. Bodźcem inicjującym 10 czerwca najpoważniejszy od 20 lat konflikt etniczny w kraju stało się obalenie Bakijewa. OBWE, która ma stałych przedstawicieli w Kirgistanie, ostrzegała, że sytuacja jest napięta, szczególnie na południu, co może powstrzymać Uzbeków od udziału w głosowaniu.PAP, arb