Trzeba zburzyć domy
Aby ochrona była pełna, trzeba będzie jeszcze zburzyć 8 domów mieszkalnych w pobliżu zapory. Wiąże się to ze wzmożonym ruchem ciężarówek i dużym zakurzeniem, a więc rozprzestrzenianiem się wyschniętego czerwonego szlamu. Zanieczyszczenie na obszarach dotkniętych przez katastrofę jest stale mierzone i - jak zapewnił Dobson - na razie zapylenie powietrza przekracza dopuszczalne normy zdrowotne tylko na bezpośrednio zalanych terenach. Służby ratunkowe obowiązkowo noszą na twarzach maski ochronne.
Jak powiedział Dobson, ewakuowani z Kolontaru mieszkańcy na pewno nie będą mogli wrócić do domów do końca tygodnia. Ogrody na zalanych terenach pokrywa 30-40-centymetrowa warstwa czerwonego szlamu. Jak powiedział rozgłośni InfoRadio przedstawiciel władz samorządowych w Devecser, Jozsef Czeidli, mieszkańcy są tym bardzo rozgoryczeni. Szczególnie obawiają się o wpływ zanieczyszczeń na swoje zdrowie w perspektywie 10-15 lat.
Ług w glebie
Szefowa zespołu eksperckiego z Uniwersytetu Panońskiego Erzsebet Horvath, która przez tydzień przebywała na terenach zalanych przez czerwony szlam, powiedziała we wtorek, że trwa zanieczyszczanie gleby ługiem, który znajdował się w czerwonym szlamie. Dodała, że po pobycie na obszarach dotkniętych katastrofą szczypią ją oczy, ma podrażniony nos i spierzchnięte wargi.
W szpitalach jest nadal 50 osób rannych w katastrofie. Stan około 10 z nich nadal jest ciężki lub zagrażający życiu - pisze we wtorek portal InfoRadio.hu.
Serbia nie jest zagrożona
Stężenie pochodzących z Węgier substancji toksycznych w wodach Dunaju w momencie ich wpływania na terytorium Serbii nie stanowi zagrożenia dla środowiska - oświadczył wysoki rangą przedstawiciel Instytutu Hydrometeorologicznego w Belgradzie, którego zacytowała we wtorek telewizja B92. Pomiarów w wodach Dunaju dokonano w poniedziałek wieczorem. Nie stwierdzono w nich znaczącego zanieczyszczenia - oświadczył wicedyrektor Instytutu Branislav Gavrić. Dodał, że władze serbskie będą prewencyjnie kontynuowały pomiary wód Dunaju wpływających na terytorium Serbii, ale także w Nowym Sadzie (70 km na północ od Belgradu).
zew, PAP