Chile: ponad połowę górników już na powierzchni

Chile: ponad połowę górników już na powierzchni

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. FORUM 
Ratownicy sprawnie wyciągają górników uwięzionych od 69 dni w chilijskiej kopalni. Od północy do wczesnego popołudnia w środę na powierzchnię wyjechało 17 z 33 mężczyzn. Z głębokości ponad 600 metrów kolejni ludzie wyciągani są nawet co 40 minut.
Na górników czekają wzruszone rodziny oraz prezydenci Chile i Boliwii, Sebastian Pinera i Evo Morales. Pierwszym górnikiem, którego w środę ok. godz. 5 rano czasu polskiego na powierzchnię wydobyła specjalna kapsuła Feniks 2, był Florencio Avalos. Mężczyzna miał na sobie przeciwsłoneczne okulary, chroniące go przed światłem przeszło dwóch miesiącach spędzonych pod  ziemią. Górnika powitała na ziemi żona z 7-letnim synem oraz prezydent Pinera.

Gracias, Chile!

Ok. godziny później kapsuła wywiozła drugiego górnika - Mario Sepulvedę. Jego radosne okrzyki oczekujący na ziemi słyszeli jeszcze zanim na powierzchni pojawiła się kapsuła. Po powitaniu z żoną Sepulveda bezustannie skakał i wykonywał ćwiczenia, najwyraźniej chcąc zademonstrować ratownikom medycznym, w jak dobrej jest formie - relacjonuje AP.

W następnej kolejności z kopalni na pustyni Atacama wyjechali m.in. jedyny Boliwijczyk wśród górników Carlos Mamani oraz 19-letni Jimmy Sanchez, który jest najmłodszym z mężczyzn oczekujących na ratunek. Mamani, na którego czekała żona Veronica, krzyczał po wyjściu na  powierzchnię "Gracias, Chile!" ("Dziękuję, Chile!). Pinera i Pierwsza Dama Chile trzymali w tym czasie małe boliwijskie flagi.

Operacja wyciągania górników przekroczyła półmetek, kiedy na  powierzchnię wyjechał 56-letni elektryk Omar Reygadas, który pomagał w zorganizowaniu życia pod ziemią. Kiedy był uwięziony, na świat przyszedł jego czwarty wnuk. Na uwolnienie czeka jeszcze 16 górników. - Akcja nie skończy się, dopóki wszyscy 33 nie wyjdą na ziemię - podkreślił Pinera. Dodał, że akcja ratunkowa i poprzedzające ją przygotowania udowodniły, że "gdy Chilijczycy się zjednoczą, są w stanie dokonać wielkich rzeczy".

Kapsuła ratunkowa kursująca w górę i w dół nie obraca się wokół własnej osi tak bardzo, jak spodziewali się ratownicy, co umożliwia szybsze wyciągania kolejnych ludzi. Dzięki temu akcja ratunkowa może się zakończyć parę godzin wcześniej, nawet do świtu w czwartek (przed południem czasu polskiego).

To nie są chorzy ludzie

Uratowani mają zająć pierwsze piętro w szpitalu w Copiapo, gdzie zostaną umieszczeni w pokojach z osobnymi łazienkami. Ci, którzy cierpią na  większe problemy zdrowotne, będą leczeni na drugim piętrze, gdzie będzie obowiązywał ograniczony dostęp członków rodziny. W czasie ewakuacji górnicy mają na sobie specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, tętna i innych parametrów, które są przekazywane ekipie lekarskiej. Wszyscy zostali także zaopatrzeni w specjalne okulary.

Minister zdrowia Chile Jaime Manalich mówił po wydobyciu pierwszych ośmiu mężczyzn, że wszyscy są w  dobrym zdrowiu. Wyjaśnił, że żaden z górników nie potrzebuje specjalnej opieki medycznej - nawet 47-letni Jose Ojeda cierpiący na cukrzycę. Wcześniej minister informował, że po ponad dwóch miesiącach pod  ziemią górników trapić będą głównie problemy ze skórą oraz dolegliwości stomatologiczne. - Ale nie są to chorzy ludzie - zaznaczył Manalich.

zew, PAP