Stało się to powodem politycznej ostrej dyskusji, bo od 60 lat Kanada zawsze zostawała członkiem Rady Bezpieczeństwa, jeśli tylko przedstawiała swoją kandydaturę. Ostatni, szósty raz Kanada znalazła się w radzie w kadencji na lata 1999-2000. Partie opozycyjne - pisze kanadyjska prasa - wytknęły konserwatywnemu rządowi, że do politycznego policzka, jakim dla Kanady była utrata już w przedbiegach miejsca w Radzie Bezpieczeństwa, przyczyniła się prowadzona polityka zagraniczna.
Za mało dla Afryki
Były ambasador Kanady w ONZ Paul Heinbecker, obecnie należący do krytyków rządu, wskazywał na przyczyny przegranej, takie jak: zmniejszona pomoc dla Afryki, stanowisko w sprawie zmian klimatu korzystne dla wielkiego biznesu czy zbyt daleko idące poparcie dla Izraela. Cytowany przez agencję The Canadian Press Robert Bothwell, historyk z University of Toronto, podkreślił, że przyczyny przegranej rząd powinien szukać nie tyle w postrzeganiu Kanady na arenie międzynarodowej, co w wizerunku konserwatywnego rządu Stephena Harpera.
Na słowa krytyki rząd zareagował ostro. Jeszcze we wtorek, po przegranym głosowaniu, minister spraw zagranicznych Lawrence Cannon obciążył winą Michaela Ignatieffa, szefa największej opozycyjnej partii - liberałów. Stwierdził, ku zaskoczeniu komentatorów, że przyczyną porażki były krytyczne uwagi Ignatieffa w tygodniach poprzedzających głosowanie, na temat tego, czy Kanada powinna znów być członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i związany z tym brak jednolitego stanowiska kraju. Jak podawała jednak The Canadian Press, ambasadorowie wychodzący z głosowania w ogóle nie wymieniali krytyki ze strony kanadyjskiej opozycji jako czynnika ważącego na ich poparciu, a jeden z ambasadorów w ogóle nie znał nazwiska lidera liberałów.
Zasady, nie popularność
Premier Kanady Stephen Harper nieco tonował później wypowiedzi swojego ministra. W czwartek powiedział dziennikarzom, że rząd nie zamierza się przejmować rezultatem "konkursu popularności", jak określił tajne głosowanie w ONZ. - Nasze stanowisko na arenie międzynarodowej nie opiera się na popularności, ale na zasadach - podkreślił. Jego zdaniem, niekorzystny dla Kanady wynik głosowania był raczej skutkiem potajemnych zakulisowych ustaleń.
Rada Bezpieczeństwa ONZ uznawana jest za najważniejsze ciało tej organizacji. Ma pięciu stałych członków: USA, Francję, Wielką Brytanię, Rosję i Chiny. Głosy na członków niestałych, o dwuletniej kadencji, oddają 192 kraje - każdy z nich ma dwa głosy. Do uzyskania poparcia trzeba mieć 128 głosów lub poparcie dwóch trzecich głosujących. Kanada przedstawia swoją kandydaturę w grupie krajów określanych jako Europa Zachodnia i inne.
zew, PAP