- Jestem przekonany, że było to 100 dni stosunkowo ciężkiej pracy i są tego efekty. To najważniejsze, przygotowanie kluczowych reform, jest jeszcze przed nami. Jeśli jednak rząd będzie pracował tak dobrze, jak dotychczas, sprosta swoim zadaniom - oświadczył premier Neczas. Głównym zadaniem jego rządu w czasie pierwszych 100 dni było przygotowanie budżetu i zmniejszenie wydatków państwa. Rząd, chcąc ograniczyć deficyt budżetowy do 4,6 proc. PKB, zdecydował się na radykalne cięcia wydatków, w tym oszczędności w ministerstwach, a także ostro krytykowaną redukcję pensji pracowników budżetówki. Gabinet nie uległ też presji związków zawodowych, które pod koniec września zorganizowały w Pradze kilkudziesięciotysięczny protest, domagając się rezygnacji z części planów, w tym najbardziej krytykowanej 10-procentowej obniżki pensji.
Opozycja zarzuca rządowi pomijanie jej w dyskusji o przyszłości państwa. 200-miejscowa Izba Poselska, niższa izba parlamentu, w której zasiada 118 posłów koalicji, ich zdaniem jest "maszynką" zatwierdzającą projekty rządu. - Mając 118 posłów w Izbie Poselskiej nie trzeba prowadzić debaty, bronić projektów rządu, ani propozycji reform, ponieważ w końcu i tak da się to z pomocą tych głosów przegłosować, co jest moim podstawowym zastrzeżeniem - wypomina rządowi wiceszef opozycyjnej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) Lubomir Zaoralek. Dodaje, że jeśli reformy mają mieć charakter długoterminowy, nie należy podchodzić do nich ideologicznie, jak to czyni Neczas, i nie należy eliminować szerszego dialogu społecznego, w który powinna zostać włączona również opozycja.
Najgorsze oceny zbiera wicepremier i minister spraw wewnętrznych Radek John z VV, który jeszcze w sierpniu, kiedy premier Neczas składał przysięgę, stał na czele rankingów popularności czeskich polityków. Zarzuca się mu, że nie radzi sobie z pracą, działa chaotycznie, a jego najważniejszy program - walka z korupcją - okazał się naiwny i nierzeczywisty. Ponadto szef MSW naraził się obywatelom jazdą na sygnale przez Pragę na imprezę organizowaną przez ambasadę Niemiec, czy lataniem śmigłowcem po kraju. John broni się, że w czasie pierwszych 100 dni w rządzie musiał walczyć z powodziami na północy kraju, bronić i tak już okrojonego budżetu MSW, reagować na ostrzeżenia o możliwych zamachach terrorystycznych w Europie, czy organizować wybory samorządowe i senackie.
Opozycja dobrze ocenia natomiast ministra przemysłu Martina Kocourka, szefa resortu obrony Alexandra Vondrę, czy ministra ochrony środowiska Pavla Drobila. Komentatorzy zauważają jednak, że 100 dni to za mało, aby właściwie ocenić działania jakiegokolwiek rządu. - Wyników oczekuję dopiero po roku urzędowania. Na razie nie ma sensu mówić o sukcesie - twierdzi Pavel Szaradin z Uniwersytetu im. Palackiego w Ołomuńcu. Szaradin podkreśla, że możliwości działania ograniczają spory wewnątrz koalicji, przede wszystkim między ODS a TOP 09. - Może to być jednym z powodów ewentualnego rozpadu koalicji, albo odwołania ministrów - dodaje.
Według sondaży premier Neczas jest, po prezydencie Vaclavie Klausie, najlepiej ocenianym politykiem w Czechach. Przeprowadzony niecały miesiąc temu sondaż Centrum Badania Opinii Publicznej (CVVM) wskazywał, że działania Neczasa dobrze ocenia 41 proc. mieszkańców kraju. Ponadto badanie zwraca uwagę, że notowania premiera rosną bardzo szybko: od wyborów, które wyniosły go do władzy, poprawiły się o 14 proc.
PAP, arb