Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite odrzuciła w czwartek propozycję białoruskiego szefa państwa Alaksandra Łukaszenki, by oba kraje wspólnie zbudowały elektrownię nuklearną. - Litewska prezydent sądzi, że nie ma zapotrzebowania na tego rodzaju regionalną elektrownię atomową - powiedział rzecznik prezydent Litwy Linas Balsys.
Prezydent Białorusi złożył taką propozycję na spotkaniu z Dalią Grybauskaite w środę w Mińsku. Powtórzył ją w wywiadzie dla czwartkowego wydania ukazującego się w języku rosyjskim litewskiego dziennika "Litowskij Kurier". - Budujmy razem. Dlaczego Litwa nie miałaby się przyłączyć do projektu - powiedział Łukaszenka. - Litwa może zbudować własną elektrownią nuklearną i państwa sąsiednie mogą też to zrobić - powiedział rzecznik Grybauskaite.
Litwa chce zbudować taką elektrownię, by zastąpić elektrownię w Ignalinie zamkniętą w roku 2009 zgodnie z umową z Unią Europejską. Wilno, jak pisze agencja AFP, omawia ten projekt z sąsiadami z krajów bałtyckich - Łotwą i Estonią, a także z Polską. Białoruś planuje budowę siłowni atomowej zaledwie 23 km od granicy litewsko-białoruskiej i 40 km od Wilna, co niepokoi Litwinów. - Dobrzy sąsiedzi nie budują niebezpiecznych obiektów w pobliżu granicy - powiedział w czwartek minister spraw zagranicznych Litwy Audronius Ażubalis w litewskim radiu.
Białoruska elektrownia ma mieć dwa bloki produkcji rosyjskiej o mocy 1000 MW każdy. Pierwszy ma ruszyć w 2016 roku, a drugi - w 2018.pap, ps