Scotland Yard zapowiedział ostatnio, że nie rozpocznie śledztwa w sprawie włamań do prywatnych sieci. Google zapewnia, że dane były zbierane przypadkowo. Graham otrzymał niedawno uprawnienia, by nakładać grzywny do 500 tys. funtów za poważne naruszenia przepisów. W oświadczeniu stwierdził jednak, że "najbardziej odpowiednim i proporcjonalnym działaniem regulacyjnym" będzie ubieganie się o pisemne zapewnienie od firmy Google, że włamania nie powtórzą się, oraz przeprowadzenie kontroli praktyk tej firmy związanych z ochroną danych.
Z kolei koncern, którego siedziba znajduje się w Mountainview w Kalifornii, zapewnił, że jest mu przykro z powodu włamań. Dodał, że pracuje nad poprawieniem kontroli wewnętrznych. - Nie chcieliśmy tych danych, nie wykorzystaliśmy ich nigdy w naszych produktach czy usługach i próbowaliśmy usunąć je tak szybko jak to możliwe - zapewnia Google.
pap, ps