Trzydniowe obrady Konferencji Rodzin w Mediolanie organizuje departament polityki rodzinnej przy Urzędzie Rady Ministrów , a ich uczestnikami będą członkowie stowarzyszeń prorodzinnych z całych Włoch. Choć, jak się podkreśla, nikt nie dał wprost do zrozumienia premierowi, że będzie persona non grata na imprezie pod patronatem jego rządu, to media odnotowują debatę, jak z całej tej trudnej sytuacji wybrnąć.
Prezes forum stowarzyszeń rodzin Francesco Belletti zaznaczył, że "obecność prezesa Rady Ministrów była przewidywana od początku, co oceniono jako znak wielkiej troski o rodzinę". - Teraz jednak, w świetle najnowszych wydarzeń, obecność ta wprawia nas w zakłopotanie, a sprawa jest delikatna - dodał. - Nie ma między nami zgody w debacie na temat publicznego i prywatnego zachowania premiera. Nie czujemy się na siłach, by powiedzieć, że nie powinien przychodzić , ale w swym poniedziałkowym przemówieniu musi przekazać zupełnie inny sygnał od tych kierowanych do tej pory. Musi jasno zadeklarować, że istnieje rozróżnienie między życiem prywatnym a publicznymi obowiązkami - powiedział prezes forum.
Centrolewicowa opozycja natychmiast zaapelowała do Berlusconiego o to, aby zrezygnował z udziału w konferencji, bo - jak zaznaczył rzecznik partii Włochy Wartości Leoluca Orlando - "nie ma on kwalifikacji moralnych, by uczestniczyć w spotkaniu na temat wartości rodzinnych". Podsekretarz Rady Ministrów ds. polityki rodzinnej i organizator konferencji Carlo Giovanardi wyraził zaś opinię, że obecność szefa rządu będzie "dodatkową wartością" obrad.
PAP, arb