Władze USA powinny wszcząć dochodzenia w sprawie możliwego nadużycia władzy przez żołnierzy w Iraku i Afganistanie, zamiast ścigać osoby, które udostępniły tajne dokumenty portalowi WikiLeaks - apelował w Genewie założyciel serwisu Julian Assange. Assange zapowiedział również, że w przyszłości dokumenty ujawniane za pośrednictwem WikiLeaks będę dotyczyły zarówno USA, jak i innych krajów, takich jak Rosja czy Liban. W lipcu WikiLeaks ujawniło dokumenty dotyczące wojny w Afganistanie.
W październiku WikiLeaks opublikował blisko 400 tys. tajnych dokumentów wojskowych dotyczących wojny irackiej. Ujawniają one liczne przypadki tortur i nadużyć oraz przypadki śmierci osób cywilnych, których władze USA nigdy nie zbadały i w sprawie których nie wdrożyły śledztwa. Assange zauważył, że dotąd USA nie wszczęły żadnych dochodzeń w sprawie ujawnionych incydentów, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Danii, które - jak powiedział - już przedsięwzięły pewne działania, aby zbadać możliwość przypadków nadużywania władzy przez żołnierzy. - Nadszedł czas, by Stany Zjednoczone zaczęły wyjaśniać sprawę zamiast ją tuszować - podkreślił Assange.
Rzecznik Pentagonu zaprzeczył stawianym przez Assange'a zarzutom, mówiąc, że w latach 2005-2009 wojskowi śledczy zbadali ok. 970 spraw związanych z Irakiem i Afganistanem. W przypadku 88 z nich dochodzenie doprowadziło do wszczęcia dalszej akcji dyscyplinarnej.
PAP, zew