Dziennikarza ciężko poturbowało dwóch napastników, gdy wracał do domu tuż po północy czasu moskiewskiego. Według świadków, atak nie był spontaniczny, lecz starannie przygotowany. Bandyci czekali na Kaszyna w pobliżu jego domu, z kwiatami w rękach. Pobicie zarejestrowała kamera telewizji przemysłowej. Koledzy dziennikarza wiążą napad na niego z działalnością zawodową. Redaktor naczelny "Kommiersanta" Michaił Michajlin oświadczył, iż fakt, że Kaszyna nie obrabowano - a miał przy sobie telefon, pieniądze i dokumenty - oraz że połamano mu palce, może świadczyć o tym, iż jest to zemsta za jego artykuły. Z kolei znany obrońca praw człowieka Aleksandr Brod oznajmił, iż dziennikarza "bito po palcach, jakby chcąc powiedzieć, że więcej nie weźmie do ręki pióra, ani nie zasiądzie przy komputerze". W ocenie Broda, jest to próba zastraszenia całego środowiska dziennikarskiego w Rosji.
Od soboty przed gmachem Urzędu Spraw Wewnętrznych w Moskwie trwa jednoosobowa pikieta z żądaniem schwytania i ukarania sprawców pobicia Kaszyna. Uczestniczą w niej dziennikarze, blogerzy, obrońcy praw człowieka, aktywiści organizacji pozarządowych i opozycyjni politycy, którzy zmieniają się co 15 minut. Taka akcja nie wymaga zgody władz. Podobne pikiety odbywają się też w Petersburgu i innych miastach Rosji. Wskazania i ukarania winnych w liście otwartym do Miedwiediewa zażądała również grupa znanych publicystów, w tym redaktor naczelny "Nowej Gaziety" Dmitrij Muratow, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Nowoje Wremia/New Times" Ilja Bałabanow, redaktor naczelny rosyjskiej edycji miesięcznika "Forbes" Maksim Kaszulinski, a także dziennikarz telewizyjny Leonid Parfionow i komentatorka radiowa Julia Łatynina.W Rosji w ostatnich latach wielu dziennikarzy było napadanych i zabijanych. Tylko w tym roku zamordowano 8 dziennikarzy, a 40 napadnięto. Niewielu sprawców tych aktów wykryto. Od 2000 roku co najmniej 18 zabójstw dziennikarzy pozostaje niewyjaśnionych.
PAP, arb