Nowy airbus może pokonywać bez tankowania paliwa 12,5 tys. kilometrów. Oprócz prezydenta będą mogli z niego korzystać w razie konieczności także ministrowie. Łączny koszt nowego airbusa - zakup oraz konieczna adaptacja wnętrza - wyniósł, według mediów, około 180 milionów euro. Zakup luksusowego samolotu w dobie światowego kryzysu i oszczędności wywołuje duże emocje. Była socjalistyczna kandydatka na prezydenta Segolene Royal atakowała z tego powodu szefa państwa za rozrzutność. Rzecznik rządu Luca Chatela odpierał te zarzuty, twierdząc, że prezydent potrzebuje samolotu "godnego piątej potęgi świata", który - w przeciwieństwie do "starych" airbusów-319 - ma najnowsze wyposażenie i może pokonywać długie dystanse bez tankowania paliwa.
Prasa od dawna interesuje się szczególnie wyposażeniem nowej maszyny. Według dziennikarzy, "Air Sarko One" wyposażony jest w system antyrakietowy i urządzenia komunikacyjne umożliwiające całodobową łączność ze światem. Znajduje się w nim m.in. sala konferencyjna, gabinet prezydencki, pokój prywatny z podwójnym łóżkiem i mini-centrum medyczne. Wbrew wcześniejszym informacjom tygodnika satyrycznego "Le Canard Enchaine", Pałac Elizejski zaprzecza stanowczo, by w samolocie była wanna, twierdząc, że prezydent zadowoli się kabiną prysznicową. Według oficjeli, nie ma tam też - na przekór krążącym pogłoskom - piekarnika do robienia pizzy.
W ostatnim czasie Francja wymieniła stare samoloty służbowe swoich przywódców. Oprócz prezydenta także rząd odnowił swoją powietrzną flotę - otrzymał ostatnio dwie nowe maszyny Falcon 7X.
zew, PAP