Przedstawiciele organizacji humanitarnych - jak podał kpt. Kudlewski - zwrócili się z prośbą o pomoc do przełożonych w stolicy Afganistanu; nie byli jednak w stanie określić miejsca swojego położenia. Informację przekazano do dowództwa Polskich Sił Zadaniowych, które podjęło działania zmierzające do szybkiego zlokalizowania ciężarówek.
Po ustaleniu pozycji zaatakowanego konwoju, na pomoc wyruszył, z jednej z polskich baz, patrol sił szybkiego reagowanie tzw. QRF. Rebelianci - jak relacjonuje wojsko - odstąpili od ataku już w momencie pojawienia się pierwszych transporterów Rosomak w pobliżu miejsca zdarzenia. Polscy żołnierze ochraniali konwój kilkanaście godzin, do czasu przybycia pododdziału afgańskich sił bezpieczeństwa i dostarczenia ciężarówkom z konwoju nowych opon.
PAP, arb