- Uważamy, że wybory te nie były przejrzyste i uczciwe w odróżnieniu od wyborów prezydenckich, przeprowadzonych wcześniej bieżącego roku. Unia Europejska i USA uważnie obserwowały przebieg tych wyborów, dlatego też oświadczam, że nie uważamy, by wybory te odpowiadały standardom demokratycznym - powiedział dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu Philip Gordon. Odnosząc się do tych zarzutów Demczenko przypomniał o niedawnym dekrecie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, którym zlecił poprawienie ordynacji wyborczej, by odpowiadała ona "najwyższym standardom demokracji". - Kierownictwo Ukrainy zaprosiło amerykańskich i europejskich ekspertów do przyłączenia się do grupy roboczej, która poprawi prawo wyborcze - podkreślił przedstawiciel ukraińskiej dyplomacji.
Ukraińska opozycja zarzuciła wcześniej rządzącej Partii Regionów Janukowycza, że wybory do władz lokalnych nie były demokratyczne, a nawet zostały sfałszowane. Sześć partii opozycyjnych, zgromadzonych wokół Bloku byłej premier Julii Tymoszenko w wydanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniu oskarżyło Partię Regionów, że przygotowania do fałszerstw rozpoczęła jeszcze wiosną, przenosząc datę wyborów z maja na jesień. Zdominowana przez ugrupowanie Janukowycza koalicja miała też zmienić ustawę o wyborach lokalnych, by uzyskać większe od opozycji przedstawicielstwo w komisjach wyborczych.
Partia Batkiwszczyna (Ojczyzna) Julii Tymoszenko zarzuciła Partii Regionów przekupywanie swych działaczy i tworzenie w ten sposób fałszywych ośrodków ugrupowania Tymoszenko. Przedstawiciele tej - jak to określiła była premier - "sklonowanej" Batkiwszczyny umieszczani byli na listach wyborczych, a w efekcie wyborcy nie głosowali na ludzi Tymoszenko, lecz Janukowycza.
PAP, arb