Przedstawiciele mediów wyrazili nadzieję, że ostatnie zbliżenie w stosunkach między Rosją i Ukrainą doprowadzi do zaszczepienia na rosyjskim gruncie zasady "cywilizowanych relacji między władzą i dziennikarzami".
Protest przeciwko brutalnemu pobiciu dziennikarza rosyjskiego "Kommiersanta" Olega Kaszyna zwołał we wtorek Kijowski Niezależny Związek Zawodowy Dziennikarzy. Jego członkowie domagali się od władz Rosji znalezienia i ukarania sprawców tego ataku. "Nawołujemy do obiektywnego śledztwa i ukarania sprawców napadu na Kaszyna. Jest to sprawa honoru pana i pańskiej ekipy. Jeśli sprawa Kaszyna nie zostanie wyjaśniona, padnie ona cieniem na reputację rosyjskich władz" - napisali ukraińscy dziennikarze do prezydenta Rosji, Dmitrija Miediwiediewa.
Szef kijowskiego związku dziennikarzy Jurij Łukanow powiedział PAP, że on i jego koledzy przyszli przed ambasadę Rosji nie tylko zaprotestować przeciwko pobiciu Kaszyna, lecz także w obawie o własny los. "Chcielibyśmy, by deklaracje o zbliżeniu między Moskwą i Kijowem nie doprowadziły do wprowadzenia na Ukrainie metod walki z dziennikarzami, które stosowane są dziś w Rosji. Nie chcemy, by naśladowanie przez nasze władze rosyjskiego stylu uprawiania polityki zaowocowało biciem dziennikarzy" - podkreślił.
Łukanow wyraził opinię, że doniesienia o naciskach na ukraińskie media, pojawiające się w jego kraju od czasu objęcia prezydentury przez prorosyjskiego Wiktora Janukowycza, nie pozwalają na zbytni optymizm. - Ukraina, która nie doczekała się ostatecznego wyjaśnienia popełnionego 10 lat temu zabójstwa dziennikarza (gazety internetowej) "Ukraińskiej Prawdy" Georgija Gongadzego, zastanawia się dziś nad losem innego dziennikarza, Wasyla Kłymientiewa - powiedział.
pap, ps