Eksmisja byłej premier. "Zwracam się do narodu o sprawiedliwość"

Eksmisja byłej premier. "Zwracam się do narodu o sprawiedliwość"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W stolicy Bangladeszu, Dhace, policja użyła w sobotę gazu łzawiącego i gumowych pocisków, żeby rozpędzić tłum demonstrantów, usiłujących nie dopuścić do eksmisji przywódczyni opozycji, byłej premier Chaledy Zia, z domu, w którym mieszkała od 40 lat.
Co najmniej 50 ludzi odniosło obrażenia; zatrzymano ponad 20 demonstrantów. Według policji i naocznych świadków ok. 4 tys. ludzi uzbrojonych w kije i kamienie podpalało pojazdy i ścierało się z policjantami w pobliżu centrali Nacjonalistycznej Partii Bangladeszu (NBP), której przewodzi była premier. Kilka tysięcy demonstrantów starło się z policją w pobliżu rezydencji Chaledy.

Była premier (w latach 1991-1996 oraz 2001-2006) powiedziała na konferencji prasowej, że wyrzucono ją z domu, w którym mieszkała od 40 lat. - Weszli do mojej sypialni, przeszukali meble, nawet pobili mój osobisty personel. Czuję się poniżona i wstyd mi za postępowanie rządu. Zwracam się teraz do narodu o sprawiedliwość - mówiła Chaleda.

Policja zapewnia, że sytuacja jest już pod kontrolą, choć utrzymuje się napięcie. NBP wezwała do jednodniowego strajku w niedzielę w proteście przeciwko nakazowi eksmisji Chaledy. Rząd wynajął Chaledzie rezydencję w Dhace w 1982 roku; w 1981 r. jej mąż, prezydent Bangladeszu generał Ziaur Rahman został zabity podczas nieudanej próby zamachu stanu. Chaleda i jej mąż mieszkali wtedy w tej rezydencji od kilkunastu lat.

Obecny rząd premier Hasiny Wazed wypowiedział Chaledzie umowę najmu w zeszłym roku, zamierzając zbudować na miejscu rezydencji kilka wielopiętrowych budynków z mieszkaniami dla rodzin oficerów sił zbrojnych, którzy zginęli w 2009 roku podczas buntu paramilitarnych oddziałów ochrony pogranicza. Do starć demonstrantów z policją w związku z eksmisją byłej premier doszło w sobotę w ponad 20 miastach Bangladeszu.

zew, PAP