Skatowany zapłaci grzywnę
W niedzielę przypadała druga rocznica bestialskiego pobicia Bekietowa, redaktora gazety "Chimkińskaja Prawda". Został on zaatakowany przez nieznanych sprawców przed swoim domem w Chimkach koło Moskwy. Lekarze przez wiele miesięcy walczyli o jego życie. Przeszedł serię ciężkich operacji - amputowano mu nogę i trzy palce prawej ręki. Stracił też głos. Napastników nie ujęto. Śledztwo w sprawie pobicia Bekietowa we wrześniu tego roku umorzono, jednak w miniony piątek szef Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej Rosji Aleksandr Bastrykin nakazał jego wznowienie. Dwa dni wcześniej - 10 listopada - sąd w Chimkach skazał Bekietowa na grzywnę w wysokości 5 tys. rubli (163 dolary). Sąd uznał, że dziennikarz pomówił mera tego miasta Władimira Strielczenkę, oskarżając go o podłożenie bomby pod jego samochodem. "Chimkińskaja Prawda" ostro krytykowała lokalne władze, w tym osobiście Strielczenkę, byłego pułkownika Armii Rosyjskiej. Występowała m.in. przeciwko forsowanemu przez ojców miasta i rząd Rosji wycinaniu pobliskiego Lasu Chimkińskiego pod budowę autostrady Moskwa-Petersburg.
W wielu miastach demonstracje
Demonstracje solidarności z pobitymi dziennikarzami i aktywistami organizacji pozarządowych w niedzielę odbyły się także w Petersburgu, Kaliningradzie, Jekaterynburgu, Samarze i innych miastach. Natomiast w mieście Żukowski koło Moskwy około 2 tys. mieszkańców protesowało przeciwko planom wycięcia części tamtejszego lasu pod budowę nowej drogi na lokalne lotnisko. Kaszyn, brutalnie pobity w nocy z 5 na 6 listopada, w sobotę został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Jest wciąż podłączony do aparatury reanimacyjnej. Jego stan lekarze określają jako ciężki, ale stabilny. Kaszyn został zaatakowany przez dwóch napastników przed swoim domem w centrum stolicy. Ze złamaną nogą, złamaniami górnej i dolnej szczęki, zmiażdżonymi palcami i uszkodzoną czaszką został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł trzy operacje.
Atmosfera nienawiści
Koledzy dziennikarza wiążą napaść na niego z działalnością zawodową. Opozycja demokratyczna obarcza władze odpowiedzialnością za pobicie dziennikarza. Liderzy trzech formacji opozycyjnych: ruchu Solidarność - Borys Niemcow, partii Demokratyczny Wybór - Władimir Miłow i zdelegalizowanej Republikańskiej Partii Rosji - Władimir Ryżkow, uznali atak na Kaszyna za konsekwencję polityki Władimira Putina, która według nich "ma na celu zbudowanie skorumpowanego państwa policyjnego". W ocenie trzech polityków, w Rosji "stworzono atmosferę nienawiści i nietolerancji wobec wszystkich, którzy nie akceptują kursu Putina". - W strefie zagrożenia są dziennikarze, obrońcy praw człowieka i aktywiści organizacji pozarządowych. Każdego dnia ich życie i zdrowie jest w niebezpieczeństwie - podkreślili Niemcow, Miłow i Ryżkow we wspólnym oświadczeniu.
Redaktor naczelny radia Echo Moskwy Aleksander Wieniediktow zaapelował do prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie napaści na Kaszyna, aby wśród przesłuchiwanych nie pominęli mera Chimek, szefa rządowej Agencji ds. młodzieży Wasilija Jakimienki i gubernatora obwodu pskowskiego Andrieja Turczaka.
Rejon działań wojennych
Kaszyn zajmował się m.in. sprawą budowy kontrowersyjnej autostrady Moskwa-Petersburg. Pisał też o wystąpieniach opozycji i aktywności prokremlowskich organizacji młodzieżowych. Na stronie internetowej jednej z nich - Młodej Gwardii, skrzydła młodzieżowego kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja - przez jakiś czas widniało nawet zdjęcie dziennikarza opatrzone uwagą: "Zostanie ukarany". Natomiast w swoim blogu Kaszyn ostro krytykował wywodzącego się z Młodej Gwardii pskowskiego gubernatora, a Jakimience zarzucił uprawianie seksu z nieletnią aktywistką prokremlowskiego ruchu Nasi.
Fietisow, uczestnik protestów przeciwko budowie autostrady przez Las Chimkiński, został pobity 4 listopada. Także jego zaatakowano w pobliżu domu. Napastnik pobił go kijem bejsbolowym. W stanie ciężkim - m.in. z uszkodzoną czaszką i złamaną nogą - Fietisow został przewieziony do szpitala w Chimkach, a następnie do kliniki w Moskwie. Jest wciąż nieprzytomny. Również jego stan lekarze określają jako ciężki.
Czołowi obrońcy praw człowieka w Rosji, m.in. szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, przywódca Ruchu na rzecz Praw Człowieka Lew Ponomariow, lider stowarzyszenia Memoriał Oleg Orłow i przewodnicząca komitetu Akcja Obywatelska Swietłana Gannuszkina wezwali prezydenta Dmitrija Miedwiediewa do odwołania Strielczenki ze stanowiska mera Chimek. Podkreślili oni, że informacje o atakach na dziennikarzy i aktywistów organizacji pozarządowych występujących przeciwko wycinaniu Lasu Chimkińskiego pod budowę autostrady Moskwa-Petersburg przypominają doniesienia z rejonu działań wojennych. Uczestnicy niedzielnej manifestacji na Czystych Prudach poparli apel obrońców praw człowieka.
zew, PAP