Pochód ruszył na plac Niepodległości, pod Centralną Komisję Wyborczą i parlament. W trakcie ponad godzinnej demonstracji milicja miejska nie interweniowała, ubrani po cywilnemu mężczyźni z krótkofalówkami trzymali się z boku. - Popieramy opozycję, jesteśmy przeciwko Łukaszence, przyszliśmy, by okazać solidarność. Przychodziłem wcześniej, przyjdę i 19 grudnia - powiedział jeden z uczestników demonstracji, emeryt o imieniu Wadim.
W trakcie demonstracji Statkiewicz odczytał apel do CKW, wzywający do zniesienia przedterminowego głosowania oraz do publicznego liczenia głosów przez komisje wyborcze. "Poprzednie kampanie świadczą o tym, że fałszowanie wyborów odbywa się za pomocą takich procedur jak przedterminowe głosowanie i liczenie głosów bez udziału obserwatorów" - oznajmił Statkiewicz w apelu. Kartkę z tekstem przymocował do tablicy u wejścia do CKW oraz parlamentu. Na demonstrację przyszło wiele młodzieży, powiewały flagi niezarejestrowanej partii Rymaszeuskiego - Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji. Pomiędzy przemówieniami liderów opozycji tłum skandował: "Żywie Biełaruś!" (biał. "Białoruś żyje!"), a także, pod adresem prezydenta Alaksandra Łukaszenki: "Odejdź!".
Opozycja wezwała na wiec w środę, bo w tym dniu przypadała rocznica referendum konstytucyjnego z 1996 roku, które znacznie poszerzyło uprawnienia Łukaszenki, w obecnych wyborach ubiegającego się o czwartą kadencję prezydencką. Rzecznik milicji miejskiej Alaksandr Łaustouski powiedział, że naruszono wszystkie możliwe zakazy - podało Radio Swaboda. Czterej pozostali opozycyjni kandydaci, startujący w wyborach, nie przyszli na plac.
pap, ps