Jak twierdzą informatorzy Reutera, zawarte w przygotowywanych do publikacji depeszach zarzuty korupcyjne są na tyle istotne, by wprawić w poważne zakłopotanie rządy i polityków, do których się odnoszą. Chodzi tu między innymi o przedstawicieli władz Rosji, Afganistanu i postradzieckich republik Azji Środkowej.
Rzecznik Departamentu Stanu P.J. Crowley oświadczył, iż Waszyngton analizuje skutki, jakie może wywołać publikacja WikiLeaks, i powiadamia obce rządy, "że ujawnienie dokumentów jest możliwe w bliskiej przyszłości". - Potępiamy to, co się stało. To ujawnienie szkodzi Stanom Zjednoczonym i naszym interesom. Stworzy ono napięcia w naszych stosunkach (z innymi państwami). Życzylibyśmy sobie, by do tego nie doszło, ale jesteśmy oczywiście przygotowani na to, co może się stać - zaznaczył Crowley.
pap, ps