Według Lewandowskiej prokuratura okręgowa podejmie w tej sprawie postępowanie. Według niej zapewne będzie to postępowanie sprawdzające, które poprzedza decyzję, czy wszcząć śledztwo, czy odmówić tego. Roboczą podstawą postępowania będzie art. 239 Kodeksu karnego, który przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności dla tego, kto utrudnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej i m.in. zaciera ślady przestępstwa.
W listopadzie do WPO trafiło zawiadomienie mec. Rogalskiego, pełnomocnika m.in. Jarosława Kaczyńskiego, o cięciu wraku na mniejsze części - co uznaje on za "niszczenie dowodów" przez Rosjan. W doniesieniu powołuje się on na materiał filmowy TVP1 ze Smoleńska, przedstawiający cięcie wraku przez miejscowe służby. Mec. Rogalski zwrócił się też o powołanie biegłych, aby ustalili, jakie zniszczenia wraku powstały po katastrofie i jak rzutuje to na badanie szczątków maszyny. Wnosił też o przesłuchanie Rosjan, którzy uczestniczyli w przenoszeniu i układaniu "obrysu" tupolewa.
Strona polska wiele razy monitowała Rosjan o właściwe zabezpieczenie wraku. Od początku października jest on ogrodzony i przykryty brezentem. Gdy wiceszef Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Oleg Jermołow informował o zakończeniu badania przez MAK, przyznawał, że niektóre większe fragmenty maszyny były pocięte na mniejsze części, by można było ułożyć je w tzw. obrysie samolotu i ułatwić przenoszenie ciężkim sprzętem. Zapewniał, że nie było celowego niszczenia wraku.
Nie wiadomo, kiedy szczątki polskiego samolotu oraz będące w dyspozycji rosyjskiej oryginały jego czarnych skrzynek zostaną przekazane polskiej prokuraturze. Na razie, po zakończeniu prac MAK, dostęp do nich uzyska prokuratura rosyjska. Dopiero potem biegli powołani przez polską prokuraturę będą mogli je przebadać. Otwarta pozostaje też kwestia techniczna - jak przetransportować wrak do Polski.
pap, ps