Brytyjski "Sunday Times" podał, że 25-letnia pracownica biura poselskiego liberalno-demokratycznego posła, aresztowana w związku z podejrzeniem o szpiegostwo, miała rozległą sieć kontaktów z członkami brytyjskiego establishmentu wojskowego i politycznego. Brytyjskie służby specjalne uważają, że była ona "uśpionym" agentem. - Ona nie jest rosyjskim szpiegiem, a stała się obiektem wydalenia. Odwołała się, gdyż uważa, że nic złego nie zrobiła - bronił swej pracownicy deputowany Hancock. Według "Sunday Timesa" Zatuliwietier była sekretarką ponadpartyjnej grupy parlamentarnej ds. Rosji, co dawało jej możliwość kontaktu z posłami do Izby Gmin zainteresowanymi kontaktami z Rosją i władzami rosyjskimi. Hancock był przewodniczącym grupy, ale został pozbawiony tej funkcji przed trzema miesiącami, ponieważ uznano, że nadmiernie identyfikuje się z obecną ekipą na Kremlu. Obecnie jest wiceprzewodniczącym grupy. Po ustąpieniu Hancocka, z funkcji sekretarki grupy ustąpiła także Zatuliwietier.
Rosyjska prasa bulwarowa twierdzi, że zatrzymanie Zatuliwietier jest odwetem Brytyjczyków za przyznanie Rosji a nie Wielkiej Brytanii organizacji finałów mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018 roku.PAP, arb