Władze amerykańskie prowadzą dochodzenie w sprawie katastrofy samolotowej w Tampie na Florydzie, przywołującej wspomnienie tragicznych wydarzeń z 11 września.
Piętnastoletni chłopiec uczący się pilotażu rozbił mały sportowy samolot o drapacz chmur w centrum Tampa na Florydzie. Mimo narzucających się skojarzeń z atakiem na bliźniacze wieże World Trade Center w Nowym Jorku 11 września ubiegłego roku, władze USA nie uważają, by chodziło o akt terroryzmu.
Pilotujący samolot nastolatek, nazwiskiem Charles Bishop, uczeń dziewiątej klasy szkoły średniej, poniósł śmierć na miejscu, ale poza nim nikt nie zginął. Jednosilnikowa Cessna 172 uderzyła w 40-piętrowy budynek Bank of America na wysokości 28. piętra. Samolot, normalnie zabierający na pokład do sześciu osób, ważył 1200 kg i miał w baku około 200 litrów paliwa.
Bishop ukradł samolot, gdyż mając 15 lat nie posiadał jeszcze pozwolenia na samodzielne loty bez instruktora. Na lotnisku w Tampa zauważono, że samolot został porwany i władze wysłały w pościg za nim dwa myśliwce, ale nie zdążyły dolecieć do Cessny zanim rozbiła się ona o wieżowiec.
Próbowano wcześniej nawiązać kontakt radiowy z nastolatkiem, ale nie odpowiadał on na wezwania. Nie wiadomo na razie, czy chciał celowo rozbić samolot o budynek, czy popełnił błąd w pilotażu. W pobliżu gmachu Bank of America stoi inny budynek o podobnej wysokości i jest możliwe, iż Bishop próbował przelecieć między nimi.
Śledztwo próbuje ustalić, dlaczego 15-letni kursant nauki pilotażu, wystartował sam z pobliskiego lotniska niewielkim samolotem i rozbił się o wieżowiec. W dochodzeniu na Florydzie uczestniczą agenci FBI. Jednak, nawiązując do katastrofy w Tampie i dwóch wypadków małych maszyn - również w sobotę - pod Los Angeles i w Boulder, w stanie Kolorado - rzecznik Białego Domu powiedział, że "incydenty te najprawdopodobniej nie są ze sobą powiązane i że nic nie wskazuje na akcje terrorystyczne".
Jednak jest wciąż wiele pytań, na przykład - jak młody człowiek, Charles Bishop, po przybyciu na szkolenie, mógł wystartować z lotniska St Petersburg-Clearwater pod Tampą w jednosilnikowej, czteroosobowej Cessnie 172 - bez instruktora i zgody portu lotniczego?
Jak poinformował szef policji w Tampa na Florydzie, 15-latek, który rozbił samolot o wieżowiec w tym mieście, zostawił po sobie notatkę, w której wyrażał poparcie dla ataku terrorystycznego na USA 11 września. Działał jednak - jak napisał w notatce - sam, bez niczyjej pomocy.
Szef policji Bennie Holder powiedział w niedzielę na konferencji prasowej, że traktuje incydent jako "samobójstwo" nastolatka, który poniósł śmierć na miejscu. Holder powiedział, że Bishop miał prawdopodobnie zaburzenia psychiczne.
Biały Dom oświadczył, że nie uważa czynu Bishopa za akt terrorystyczny.
IrP, pap
Pilotujący samolot nastolatek, nazwiskiem Charles Bishop, uczeń dziewiątej klasy szkoły średniej, poniósł śmierć na miejscu, ale poza nim nikt nie zginął. Jednosilnikowa Cessna 172 uderzyła w 40-piętrowy budynek Bank of America na wysokości 28. piętra. Samolot, normalnie zabierający na pokład do sześciu osób, ważył 1200 kg i miał w baku około 200 litrów paliwa.
Bishop ukradł samolot, gdyż mając 15 lat nie posiadał jeszcze pozwolenia na samodzielne loty bez instruktora. Na lotnisku w Tampa zauważono, że samolot został porwany i władze wysłały w pościg za nim dwa myśliwce, ale nie zdążyły dolecieć do Cessny zanim rozbiła się ona o wieżowiec.
Próbowano wcześniej nawiązać kontakt radiowy z nastolatkiem, ale nie odpowiadał on na wezwania. Nie wiadomo na razie, czy chciał celowo rozbić samolot o budynek, czy popełnił błąd w pilotażu. W pobliżu gmachu Bank of America stoi inny budynek o podobnej wysokości i jest możliwe, iż Bishop próbował przelecieć między nimi.
Śledztwo próbuje ustalić, dlaczego 15-letni kursant nauki pilotażu, wystartował sam z pobliskiego lotniska niewielkim samolotem i rozbił się o wieżowiec. W dochodzeniu na Florydzie uczestniczą agenci FBI. Jednak, nawiązując do katastrofy w Tampie i dwóch wypadków małych maszyn - również w sobotę - pod Los Angeles i w Boulder, w stanie Kolorado - rzecznik Białego Domu powiedział, że "incydenty te najprawdopodobniej nie są ze sobą powiązane i że nic nie wskazuje na akcje terrorystyczne".
Jednak jest wciąż wiele pytań, na przykład - jak młody człowiek, Charles Bishop, po przybyciu na szkolenie, mógł wystartować z lotniska St Petersburg-Clearwater pod Tampą w jednosilnikowej, czteroosobowej Cessnie 172 - bez instruktora i zgody portu lotniczego?
Jak poinformował szef policji w Tampa na Florydzie, 15-latek, który rozbił samolot o wieżowiec w tym mieście, zostawił po sobie notatkę, w której wyrażał poparcie dla ataku terrorystycznego na USA 11 września. Działał jednak - jak napisał w notatce - sam, bez niczyjej pomocy.
Szef policji Bennie Holder powiedział w niedzielę na konferencji prasowej, że traktuje incydent jako "samobójstwo" nastolatka, który poniósł śmierć na miejscu. Holder powiedział, że Bishop miał prawdopodobnie zaburzenia psychiczne.
Biały Dom oświadczył, że nie uważa czynu Bishopa za akt terrorystyczny.
IrP, pap