Rzecznik Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych (GUSW) w Moskwie Wiktor Biriukow poinformował, że większość zatrzymanych w środę to imigranci z republik kaukaskich i że wielu z nich z premedytacją miało przy sobie broń na kule gumowe, gazową, białą i paralizatory. GUSW ostrzegło, że wszyscy udający się do Moskwy w celu wzięcia udziału w nielegalnych akcjach zostaną zatrzymani i z całą surowością prawa pociągnięci do odpowiedzialności.
Wieczorem z kilku miejsc Moskwy napłynęły informacje o starciach pseudokibiców i nacjonalistów z przyjezdnymi z Kaukazu. Do jednej z takich potyczek doszło na Bulwarze Smoleńskim. Uczestnicy byli uzbrojeni w żelazne pręty i kije bejsbolowe. Kilka osób zostało rannych. Do bójki doszło też w rejonie stacji metra Aeroport, przy Prospekcie Leningradzkim. Do incydentów dochodziło też w metrze. Bójka między pseudokibicami i nacjonalistami z jednej strony a kaukaskimi imigrantami z drugiej wybuchła m.in. na stacji Trietjakowskaja. Przed pobliskim meczetem OMON zmusił do rozejścia się około 200-300 przybyszów z Kaukazu. Radio Echo Moskwy podało, że OMON z powodu ulicznych korków na miejsce zdarzenia przyjechał metrem. Według tej rozgłośni na stacji Uniwersytet doszło jakoby do strzelaniny między pseudokibicami i nacjonalistami a imigrantami z Kaukazu. Użyto broni na kule gumowe. Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych - twierdzi stacja radiowa. Milicja na razie nie potwierdza tych doniesień.
Z Moskwy napływają również informacje o próbach blokowania ulic w centrum stolicy. Radykałom udało się na kilkanaście minut wstrzymać ruch na ulicy Bolszaja Dorogomiłowskaja, w pobliżu Dworca Kijowskiego. Sytuację udało się opanować oddziałom OMON-u. Milicja zamknęła Plac Czerwony. Jednocześnie OMON i oddziały sił specjalnych MSW "Zubr" otoczyły pobliski Plac Maneżowy. Milicja kontroluje pasażerów przy wszystkich stacjach metra w centrum Moskwy. Wystąpienia te spowodowały paraliż komunikacyjny w Moskwie. W korkach stanęło całe miasto.
PAP, arb