Według socjaldemokratów wciąż niejasna jest rola premiera w całej aferze. Jak poinformował szef CzSSD Bohuslav Sobotka, głosowanie mogłoby się odbyć jeszcze przed świętami. - Jesteśmy przekonani, że nie można całej sprawy wyjaśnić jedynie poprzez rezygnację ministra Drobila, ze względu na to, że premier Petr Neczas o przypadku został poinformowany, wiedział o nim co najmniej od połowy października i w żaden sposób personalnie się do tego nie odniósł - powiedział Sobotka. Zauważył też, że rząd nie dysponuje mechanizmami antykorupcyjnymi i nie wie, czy do podobnych sytuacji nie dochodzi gdzie indziej.
Socjaldemokraci sami nie mają szans na przegłosowanie wotum nieufności. Aby do tego doszło, potrzebują co najmniej 101 głosów. Wraz z komunistami, na których poparcie liczą, zajmują w Izbie Poselskiej 82 fotele. Tymczasem centroprawicowa koalicja w 200-miejscowej niższej izbie parlamentu ma 118 posłów. Wiceszef CzSSD Zbyniek Zykmund zwrócił jednak uwagę, że w obecnej sytuacji interesuje go, jak zachowa się wchodząca w skład rządzącej koalicji partia Sprawy Publiczne (VV). Ugrupowanie wprowadziło do Izby Poselskiej 24 reprezentantów, a walka z korupcją jest jednym z głównych punktów jego programu. Minister finansów Miroslav Kalousek twierdzi tymczasem, że poprzez wniosek o wotum nieufności dla rządu CzSSD chce zwrócić na siebie uwagę.
pap, ps