"Polska dzieli terrorystów na dobrych i złych"

"Polska dzieli terrorystów na dobrych i złych"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ramzan Kadyrow (fot. ITAR-TASS/Forum) 
Kiepskim spektaklem nazwał prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow umorzenie przez warszawski sąd postępowania o ekstradycję do Rosji Ahmeda Zakajewa, ściganego przez Rosję pod zarzutem terroryzmu - podała strona newsru.com, powołując się na Interfax.
Kadyrow w wywiadzie dla rosyjskiej agencji powiedział, że nie zdziwił go werdykt sądu. - Już dawno przywykliśmy do tego, że w poszczególnych państwach zachodnich terrorystów i ich wodzów dzieli się na "dobrych" i "złych" - powiedział prezydent Czeczenii, republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej.

Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył w czwartek postępowanie o ekstradycję do Rosji Ahmeda Zakajewa, byłego szefa emigracyjnego rządu Czeczenii, ściganego przez Rosję pod zarzutem terroryzmu. Powodem umorzenia było to, że Zakajewa nie ma w Polsce. Decyzja sądu jest nieprawomocna - strony mają 7 dni za odwołanie.

Zakajew, były bliski współpracownik trzech prezydentów separatystycznej Czeczenii - Dżochara Dudajewa, Zelimchana Jandarbijewa i Asłana Maschadowa - od 2003 roku jako uchodźca polityczny mieszka w Wielkiej Brytanii. W lutym roku 2009 powiedział, że chce wrócić do Czeczenii. Kadyrow mówił wówczas, że z zadowoleniem przyjąłby powrót Zakajewa. Władze Czeczenii informowały nawet, że "pracują z władzami federalnymi" nad amnestią dla Zakajewa. W kilka miesięcy później Kadyrow nazwał Zakajewa kłamcą, który w rozmowie telefonicznej wychwalał go, a "w rozmowie z dziennikarzami mówił coś diametralnie przeciwnego i oczerniał wszystko, co zrobiono i co się robi w republice".

Rosyjska prokuratura stawia Zakajewowi dziewięć zarzutów przestępstw, które miał popełnić w "bandach zbrojnych" w Czeczenii w latach 1991-2000, m.in.: zabójstw, próby oderwania części terytorium i działalności w zbrojnym gangu. Obrońca Zakajewa mec. Radosław Baszuk podkreślał, że są to te same zarzuty, których nie uznały w 2002 r. sądy w Kopenhadze i Londynie, odmawiając wtedy wydania Zakajewa Rosji.

zew, PAP