Białoruski polityk Aleś Michalewicz jako kolejny z byłych kandydatów w niedawnych wyborach prezydenckich usłyszał zarzut z artykułu o masowych zamieszkach - o czym poinformował jego adwokat Aleh Ahiejeu. - Dzisiaj przedstawiono mu zarzuty, choć były nadzieje na to, że w ogóle go wypuszczą - wyjaśnił adwokat. Dodał, że "zarzuty są na podstawie tych artykułów, za które zatrzymano Michalewicza: pierwszej i drugiej części artykułu Kodeksu Karnego mówiącego o masowych zamieszkach".
Adwokaci Andreja Sannikaua i Uładzimira Niaklajeua już wcześniej ogłosili, że ich klientom postawiono zarzuty wynikające z obu części tego artykułu - chodzi zarówno o organizację zamieszek, za co grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności, jak i udział w nich, co jest zagrożone karą od trzech do ośmiu lat. O takich samych zarzutach wobec swoich klientów powiadomił adwokat Pawła Siewiarynca, męża zaufania innego kandydata na prezydenta Witala Rymaszeuskiego, oraz obrońca dziennikarki Iryny Chalip, która jest żoną Andreja Sannikaua. Zarzuty z obu części artykułu o masowych zamieszkach otrzymali też: politolog Alaksandr Fiaduta, współpracownik Uładzimira Niaklajeua i opozycyjny polityk, lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka. Powiadomiły o tym ich żony: Maryna Fiaduta i Swiatłana Labiedźka.
Według informacji obrońców praw człowieka zarzuty z obu części artykułu o masowych zamieszkach dotyczą też kolejnych dwóch byłych kandydatów na prezydenta: Mikoły Statkiewicza i Witala Rymaszeuskiego, a także Anastasiji Pałażanki, wiceszefowej opozycyjnej organizacji Młody Front, i Alaksandra Atroszczankaua, rzecznika sztabu Sannikaua.
Według obrońców praw człowieka z organizacji Wiasna prawdopodobnie do 27 osób wzrosła grupa wszystkich podejrzanych w sprawie o masowe zamieszki, wszczętej 20 grudnia. Kolejnym podejrzanym może być Uładzimir Łoban, który miał wyjść na wolność po odbyciu kary 10 dni aresztu administracyjnego. Osoby, które odbywały karę wspólnie z nim, a są już na wolności, powiadomiły, że Łobana przewieziono do aresztu śledczego KGB w Mińsku. W areszcie tym przebywają już inni podejrzani, w tym byli kandydaci na prezydenta, ich współpracownicy, działacze polityczni, dziennikarze i były milicjant. Ich krewni i bliscy powołali komitet obywatelski o nazwie "Uwolnienie", który ma za cel dążenie do uwolnienia podejrzanych. Komitet skierował już list do władz Rosji, Unii Europejskiej i USA, przygotowuje też apel do Czerwonego Krzyża.Po wielotysięcznej demonstracji w Mińsku 19 grudnia, do której doszło w czasie wieczoru wyborczego według oficjalnych informacji zatrzymanych zostało łącznie 639 osób. Większość z nich otrzymała kary od pięciu do 15 dni aresztu administracyjnego.
PAP, arb