Niemieckie Centrum Kosmiczne zaprzeczyło, by współpracowało z USA nad tajnym programem szpiegowskim i zapewniło, że jego plany budowy zaawansowanych satelitów wynikają wyłącznie z działalności naukowej lub dotyczą sfery bezpieczeństwa publicznego.
Z opublikowanych przez norweski dziennik "Aftenposten" depesz Departamentu Stanu USA, ujawnionych przez demaskatorski portal internetowy WikiLeaks wynika, że Niemcy i USA uczestniczą wspólnie w programie szpiegostwa satelitarnego wartości 270 mln dolarów, który jest przedstawiany jako przedsięwzięcie komercyjne, choć w rzeczywistości realizuje go niemiecki wywiad i Niemieckie Centrum Kosmiczne (DLR). Rzecznik DLR Andreas Schuetz zapewnił jednak, że projekt budowy satelitów obserwacyjnych o wysokiej rozdzielczości, który był omawiany przez ostatnie dwa lata pod kryptonimem HIROS "nie jest ani satelitą szpiegowskim, ani tajnym projektem". Dodał, że satelity miały dostarczać dane wyłącznie służbom publicznym, "na przykład do zarządzania kryzysowego podczas klęsk żywiołowych czy do celów naukowych". Przedstawiciel DLR Andreas Eckart poinformował również, że "nie przewidziano absolutnie żadnej współpracy z Francją ani jakimkolwiek innym państwem UE przy projekcie HIROS".
Według amerykańskich depesz dyplomatycznych z 2009 i ubiegłego roku satelity miały zacząć działać od 2013 roku, ale nie jest jasne, czy udało się zapewnić fundusze na ten cel. Niektóre kraje, np. Francja, usiłowały projekt zablokować. Rzecznik ambasady USA w Berlinie Mitchell Moss odmówił komentarza na temat tych depesz.
PAP, arb