Silny wiatr, mróz i gołoledź, a miejscami także zaspy śnieżne, powodowały w czwartek poważne utrudnienia w transporcie w Czechach. Wstrzymano ruch na kilku liniach kolejowych. Doszło do kilkudziesięciu wypadków drogowych.
Największe komplikacje pojawiły się na szosach na północy kraju. Przez niepogodę, a zwłaszcza zamiecie i zawieje, nieprzejezdna była część dróg województwa libereckiego. Strażacy co rusz wyciągali z zasp auta. Do wieczora częściowo udało się przywrócić ruch kolejowy, choć nadal nie kursują pociągi w okolicach Frydlantu (pod polską granicą).
Z powodu gołoledzi doszło do kilkunastu wypadków w województwie karlowarskim (na zachodzie). Na obwodnicy Sokolova doszło do niewielkiego karambolu, na szczęście obyło się bez ofiar. O wielkim szczęściu mogą także mówić kierowcy dwóch ciężarówek, które utknęły na przejeździe kolejowym w okolicach Chebu - jadący w ich kierunku pociąg zdążył wyhamować.
Ze względu na oblodzenie jezdni i wypadki wielkie zatory tworzyły się na drogach Wysoczyzny (na południu) i województwa pardubickiego (w centrum). Problemy zgłaszali kierowcy ciężarówek, które utkwiły w zaspach lub nie mogły wjechać na wzniesienia. W województwie środkowoczeskim natomiast niepogoda największe kłopoty sprawiła kolejarzom, którzy informowali o uszkodzeniach na kilku odcinkach trakcji.pap, ps