Mieszkańców prawie dwumilionowego miasta władze wezwały do jego opuszczenia lub schronienia się na wyższych piętrach domów. Zaapelowano też o powstrzymanie się od używania samochodów, oszczędzanie wody pitnej i przygotowanie się na brak dopływu prądu. Wyłączono dostawy prądu do niektórych dzielnic Brisbane, a w całym stanie blisko 115 tys. domów zostało odciętych od energii elektrycznej. - Będziemy musieli stawić czoła zniszczeniom na skalę wojenną - dodała Bligh w wywiadzie dla radia Australian Broadcasting Corp.
Gospodarkę stanu będzie szczególnie dotknięta ze względu na milionowe straty spowodowane zamknięciem tamtejszych kopalni węgla, co wpłynie też na globalny wzrost ceny tego surowca, którego eksport stanowi ważną część dochodów Queensland. Zniszczone są też uprawy warzyw, trzciny cukrowej i owoców. Od listopada w powodzi w Australii zginęły 22 osoby, a 74 uznaje się za zaginione.
Brytyjska królowa Elżbieta II obiecała Australijczykom pomoc materialną. Buckingham Palace poinformował, że królowa przeznaczy na pomoc dla ofiar powodzi fundusze pochodzące z jej prywatnego majątku. Również premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapewnił, że jego gabinet gotów jest udzielić Australii pomocy.
Największa od 50 lat powódź w stanie Queensland na wschodzie Australii przez pewien czas obejmowała obszar wielkości Francji i Niemiec razem wziętych. Straty spowodowane przez powódź, która rozpoczęła się po ulewnych deszczach tuż przed Bożym Narodzeniem mogą sięgnąć 10 mld dolarów. Zniszczone są domy, mosty, linie kolejowe. Poważnie ucierpiał też eksport węgla, którego wydobycie jest jednym z kluczowych sektorów gospodarki w tym stanie.PAP, arb