Referendum w sprawie podziału Sudanu spełni międzynarodowe standardy - ocenił były prezydent USA i jeden z obserwatorów głosowania Jimmy Carter. Komisja referendalna potwierdziła, że frekwencja przekroczyła 60 proc.
- Wierzę, że referendum spełni międzynarodowe standardy przeprowadzania tego procesu, a także kryteria dotyczące swobody, z jaką ludzie oddają głosy. Bez wątpienia wyniki zostaną uznane - powiedział Carter. Tymczasem rzeczniczka komisji referendalnej potwierdziła wcześniejsze nieoficjalne informacje o przekroczeniu progu potrzebnego do uznania referendum za ważne. Frekwencja "przekroczyła 60 proc., a zostały jeszcze trzy dni głosowania" - powiedziała Suad Ibrahim.
Referendum, które rozpoczęło się w niedzielę i potrwa do 15 stycznia, jest wynikiem ustaleń pokojowych z 2005 roku podpisanych przez rząd Sudanu i rządzący na południu Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM). Jeśli większość spośród 3,9 mln głosujących wybierze kartę z rysunkiem jednej dłoni, południowy Sudan będzie najmłodszym państwem na mapach świata. Oficjalne wyniki referendum zostaną ogłoszone w połowie lutego.
Pustynną północ Sudanu zamieszkują głównie mówiący po arabsku muzułmanie, a na pokrytym łąkami, bagnami i lasami tropikalnymi południu żyją przede wszystkim chrześcijanie i animiści.PAP, arb