- Ustawa ta była przedmiotem znacznej międzynarodowej dyskusji, w tym w Stanach Zjednoczonych - podkreślił Gordon. - Odzwierciedla to autentyczne obawy niektórych obserwatorów, że mechanizmy i poszczególne elementy tej ustawy mogą ograniczyć wolność słowa w sposób nielicujący z demokracją - powiedział.
Nie wymienił konkretnych zapisów ustawy, ale ostrzegł, że Węgrzy powinni poważnie potraktować debatę, jaka się wokół niej wywiązała. - Dla Stanów Zjednoczonych wolne media i wolność słowa stanowią podstawowy składnik demokracji i są ważnym elementem zdrowego społeczeństwa - dodał Gordon. - Fakt, że wielu Europejczyków i innych przyjaciół Węgier zwraca na to szczególną uwagę, powinien stać się powodem debaty i przeanalizowania sytuacji - zaznaczył. Gordon podkreślił, że Węgry znajdowały się w awangardzie szerzenia demokracji w Europie, ale demokratyzacja to proces, który nigdy się nie kończy.
Węgry, które 1 stycznia objęły przewodnictwo w UE, były z powodu ustawy medialnej ostro krytykowane przez Niemcy, Wielka Brytanię i Francję. Budapeszt argumentuje, że ustawa jest zgodna ze wszystkimi normami unijnymi, ale nie wyklucza wprowadzenia zmian do ustawy, jeśli Komisja Europejska stwierdzi, ze narusza ona unijne standardy.pap, ps