Podłożem trwających od ponad trzech tygodni społecznych niepokojów jest według ich uczestników wysokie bezrobocie wśród ludzi młodych, korupcja oraz represyjny rząd. Władze uważają, że do aktów przemocy podżegają nieliczni ekstremiści, uzbrojeni w koktajle Mołotowa i stalowe pręty.
Oficjalnie bez pracy jest 14 proc. Tunezyjczyków, lecz wśród młodych mieszkających poza zamożnymi rejonami turystycznymi odsetek ten jest znacznie wyższy. W czwartek w Tunisie podczas zamieszek zginął jeden człowiek, a w mieście Sliman podczas ataku na posterunek policji zostało zastrzelonych dwóch młodych ludzi.
Łącznie w zamieszkach zginęły według oficjalnych źródeł 23 osoby. Opozycja twierdzi, że ponad 50. Wśród ofiar śmiertelnych są Francuzi i Szwajcarzy pochodzenia tunezyjskiego. Niepokoje w Tunezji nie mają precedensu od czasu, gdy 23 lata temu władzę objął obecny prezydent Ben Ali.
pap, ps