Armia na lotnisku, przestrzeń powietrzna zamknięta
Tymczasowy prezydent zapowiedział respektowanie konstytucji, przywrócenie stabilności kraju, przeprowadzenie reform politycznych, gospodarczych i społecznych. Zostaną one wprowadzone - zapewnił Ghannuszi - po konsultacjach z przedstawicielami wszystkich orientacji politycznych, partiami i gremiami obywatelskimi. Telewizje Al-Dżazira i Al-Arabija pokazały z centrum Tunisu sceny bratania się ludności z żołnierzami i policjantami.
Wcześniej w piątek władze Tunezji ogłosiły wprowadzenie stanu wyjątkowego w związku z antyrządowymi zamieszkami. Godzina policyjna ma obowiązywać od godz. 18 do 6 rano. Rząd zapowiedział, że użyje wojska przeciwko protestującym, jeśli rozkazy sił bezpieczeństwa nie będą wykonywane. Wprowadzono też zakaz zgromadzeń powyżej trzech osób. Armia przejęła kontrolę nad lotniskiem w Tunisie. Zamknięta została przestrzeń powietrzna kraju.
"Ben Ali, zabójca"
Aby załagodzić napięcia związane z zamieszkami i rozpędzaniem manifestacji, prezydent Ben Ali obiecał w czwartek, że ustąpi po zakończeniu kadencji, wygasającej w 2014 roku. Zapowiedział, że nie będzie się ubiegać o kolejną. Obiecał też demokratyzację kraju, zniesienie cenzury prasy i internetu oraz redukcję cen cukru, mleka i chleba. Jednak w piątek w stolicy i innych miastach wciąż trwały manifestacje przeciwko bezrobociu i warunkom życia, podczas których żądano natychmiastowego ustąpienia szefa państwa. Przed MSW w Tunisie około 8 tys. ludzi skandowało "Ben Ali, odejdź!" i "Ben Ali, zabójca!" Kiedy telewizja informowała o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, policja rozpędzała gazem łzawiącym wielką demonstrację w Tunisie, która trwała od rana do popołudnia, bez gwałtownych zajść.
Zaczęło się od zabrania wózka
Zamieszki wybuchły w Tunezji miesiąc temu, kiedy policja zabrała - za brak licencji - wózek z owocami 26-letniemu bezrobotnemu. Mężczyzna dokonał samospalenia; zmarł w rezultacie ciężkich oparzeń. Według władz od grudnia zginęły 23 osoby, według obrońców praw człowieka - 66.
Premier Ghannuszi, cytowany przez oficjalną tunezyjską agencję TAP, powiedział, że prezydent Ben Ali postanowił "w ramach środków zapowiedzianych w czwartek rozwiązać rząd i ogłosić wybory parlamentarne w ciągu sześciu miesięcy". Dodał, że powierzono mu sformowanie nowego rządu. Ustępujący minister spraw zagranicznych Kamel Mordżani ocenił w piątek we francuskim radiu Europe 1 jako "wykonalne, a nawet naturalne" utworzenie w Tunezji rządu jedności narodowej.
Wspólna deklaracja opozycji
Główne tunezyjskie partie opozycyjne, zarówno legalne, jak i zdelegalizowane, które domagały się odejścia prezydenta Ben Alego, ogłosiły w piątek w Paryżu wspólną deklarację. Zapowiadają w niej ustanowienie rządu tymczasowego, który w ciągu najbliższych sześciu miesięcy zorganizuje wybory. Pod deklaracją podpisały się: Kongres na rzecz Republiki, Komunistyczna Partia Robotnicza, umiarkowany ruch islamski Ennahdha, Komitet na rzecz Poszanowania Swobód i Praw Człowieka oraz Postępowa Partia Demokratyczna (PDP), obecnie niereprezentowana w parlamencie.
Lider komunistów zwolniony
Szef nielegalnie działającej Partii Pracujących Komunistów Tunezji (POCT) Hamma Hammami, aresztowany w środę, został w piątek zwolniony - poinformował z Paryża przedstawiciel tej partii Adel Thabet. Hammami w ostatnich dniach przed aresztowaniem udzielił licznych wywiadów zagranicznym telewizjom. Krytykował w nich tunezyjski reżim prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. 59-letni Hammami, poszukiwany przez policję, ukrywał się od lutego zeszłego roku.
Polskie MSZ odradza Polakom wyjazd do Tunezji
Jeszcze przed deklaracją premiera Ghannusziego agencje informowały, że część krajów, w tym USA, Francja i Wielka Brytania, odradza swoim obywatelom podróż do Tunezji. Francja podała, że w Tunezji przebywa obecnie 21-22 tys. Francuzów, z czego 15-16 tysięcy to osoby o podwójnym obywatelstwie.
zew, PAP