Węgry, które bronią swej kontrowersyjnej ustawy medialnej, odrzuciły krytykę przepisów ze strony OBWE. Pozostawiają jednak otwartą możliwość zmiany ustawy, jeśli UE uzna, że nastręcza trudności.
Węgierska ustawa medialna może stanowić zagrożenie dla pluralizmu mediów - oceniła w Budapeszcie przedstawicielka OBWE do spraw wolności mediów Dunja Mijatović. Za szczególnie problematyczne uznała to, że powołana na mocy ustawy Rada ds. Mediów jest kontrolowana jedynie przez członków partii rządzącej, co może stanowić zagrożenie dla pluralizmu mediów. Taką opinię Mijatović wyraziła po spotkaniu z węgierskim sekretarzem stanu ds. komunikacji Zoltanem Kovacsem. Wskazała też na dziewięcioletnią odnawialną kadencję członków nowej instytucji. - Nikt nie podaje w wątpliwość prawa do przyjmowania ustawy o mediach. Lecz takie prawo musi chronić media, a nie ograniczać ich wolność - podkreśliła Dunja Mijatović.
Węgierska ustawa medialna wywołała wiele uwag krytycznych wobec Węgier, które od 1 stycznia sprawują przewodnictwo w UE. Sekretarz stanu Kovacs powiedział, powtarzając propozycję premiera Viktora Orbana, że Węgry są gotowe do rozmów z UE, jeśli ta skonstatuje, że jakieś elementy nowej ustawy są sprzeczne z unijnymi wartościami.
PAP, arb